Archiwum Polityki

Bez znieczulania

Choroby, która wyniszcza naszą służbę zdrowia, nie wyleczy zasypka. Potrzebny jest skalpel: trzeba radykalnie wyciąć złudzenia, że w ochronie zdrowia możemy mieć wszystko i za darmo.

Program ratowania ochrony zdrowia, z którym prof. Zbigniew Religa przyszedł do rządu, stawia na model urynkowiony. Koszyk świadczeń zawężający ich liczbę do niezbędnego minimum gwarantowanego obywatelom przez państwo, prywatne ubezpieczenia dodatkowe, podział Narodowego Funduszu Zdrowia na kilka mniejszych instytucji, a także wprowadzenie symbolicznego współpłacenia za niektóre usługi – to pomysły, które miałyby zwiększyć ilość pieniędzy w systemie. Trudno się dziwić, że partie współtworzące rząd, zawdzięczające sukces wyborczy populistycznym frazesom, mają problem z przełknięciem pigułki, którą chce nam zaaplikować znany kardiochirurg. Stąd odłożenie zapowiadanej na ten tydzień sejmowej debaty na temat sytuacji w ochronie zdrowia, na którą premier umawiał się z ministrem już od marca. Gdy w poniedziałek okazało się, że po rekonstrukcji rządu trzeba na nowo zastanowić się nad kierunkiem zapowiadanych zmian, Religa – wciąż bardziej lekarz niż polityk, przyzwyczajony do szybkich decyzji przy stole operacyjnym – nie wytrzymał i powiedział krótko: „Nie ma debaty, nie ma też mnie”.

Dymisja co prawda nie została przyjęta i przez dwa tygodnie Samoobrona z LPR będą zapoznawały się z programem reform, ale to niewiele zmienia, bo również PiS spogląda nieufnie w stronę ministra, mając w resorcie swojego człowieka, jego zastępcę, Bolesława Piechę. Ten już od dawna obnosi się z niechęcią do swojego szefa, zresztą z wzajemnością. Wygląda na to, że odejście z rządu Zbigniewa Religi jest przesądzone, co jednak nadal nie rozwiązuje żadnych problemów.

Skąd wziąć pieniądze na wyższe kontrakty dla szpitali, lepszy dostęp do specjalistów oraz podwyżki dla personelu? Nawet z tej niepełnej – pomijającej np. wydatki na refundację nowych leków – wyliczanki widać, że potrzeby są ogromne.

Polityka 19.2006 (2553) z dnia 13.05.2006; Społeczeństwo; s. 112
Reklama