Kto za zapłatą nawiązuje lub usiłuje nawiązać przygodne kontakty seksualne, podlega karze grzywny lub aresztu do 6 miesięcy”. Wprowadzony przed 7 laty w Szwecji przepis karzący klientów prostytutek, według ocen tutejszych prawników, sprawdza się w praktyce. Również Finlandia i Norwegia zamierzają zastosować szwedzkie rozwiązania, a w kilku innych krajach utworzono grupy lobbujące za ich wprowadzeniem. Żołnierzom NATO stacjonującym na Bałkanach zagrożono karami, jeśli będą korzystali z usług lokalnych prostytutek. Po wyczynach posła Bogdana Golika w Brukseli, wyeksponowanych w skandynawskich mediach, grupa szwedzkich deputowanych do Parlamentu Europejskiego wystąpiła z inicjatywą uchylania immunitetu każdemu, kto pójdzie w przyszłości w jego ślady.
Prostytucja zakazywana była w wielu innych krajach,
lecz skutki zakazów bywały dotychczas niewielkie mimo drakońskich nieraz kar i szykanowania kobiet oferujących usługi seksualne. Nowością szwedzkiego uregulowania prawnego jest dążenie do ograniczenia popytu na te usługi poprzez karanie nabywców, czyli z reguły mężczyzn nawiązujących kontakty z prostytutkami. I to działa. Z ulic szwedzkich miast zniknęły kobiety, które negocjowały warunki płatnej miłości. Liczba prostytutek spadła poniżej 2 tys., co przy 30 tys. w liberalnej pod tym względem Holandii jest wielkością znikomą.
Co najważniejsze jednak, prawie całkowicie wyeliminowane zostało zjawisko tzw. trafickingu, czyli handlu młodymi kobietami pochodzącymi z uboższych krajów Europy Wschodniej. Policja likwiduje od czasu do czasu ukryte burdele z panienkami z państw nadbałtyckich. Właścicielami takich miejsc są najczęściej rodacy tych kobiet, którzy już osiedli na stałe w Szwecji, ale nie znaleźli tu legalnej pracy. Ale nie jest to częsta sytuacja, Szwecja jest co najwyżej krajem tranzytowym w handlu kobietami przerzucanymi przez pośredników dalej na Zachód.