Archiwum Polityki

Potrzebny inny Małysz

Po fenomenalnej ubiegło- i tegorocznej serii skoków Adama Małysza musiało kiedyś przyjść załamanie formy. W skokach narciarskich – dziedzinie, którą cały naród pospiesznie zgłębia – zresztą tak dziwnie jest. Schmitt, poprzedni geniusz przed Małyszem, też nagle stracił skrzydła, a z kolei Hannawaldowi, następnemu w kolejce, nagle one wyrosły. Podnoszą się głosy, żeby teraz oszczędzać Małyszowi krytyki, bo i tak skacze daleko i pewnie zdobędzie Puchar Świata (choć na olimpiadzie w Salt Lake City może mieć problemy). Lepiej jednak nazywać rzeczy po imieniu. To już nie są te skoki. A najlepiej byłoby mieć kilku zimowych i letnich sportowców, którzy na przemian utrzymywaliby Polaków w poczuciu dumy narodowej. Kiedy wszystko wisi na jednym Małyszu, nie sposób tego wytrzymać. Adam nie wytrzymał.

Witold Pawłowski

Polityka 2.2002 (2332) z dnia 12.01.2002; Komentarze; s. 13
Reklama