Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie skończyła właśnie 15 lat. Jej założyciele, akcjonariusze (głównie państwo) i inwestorzy świętują tę rocznicę w znakomitych nastrojach. W ostatnich miesiącach na GPW padły chyba wszystkie możliwe rekordy obrotów i wzrostu indeksów. Rosły też zyski spółki. Nie było tak optymistycznych prognoz, które nie zostałyby przekroczone. Prezes Wiesław Rozłucki mógł po wielekroć przypominać, że entuzjaści, którzy 15 lat temu powierzyli swoje pieniądze giełdzie, do tej pory zarobili ponadczterdziestokrotnie. Tak fantastycznej stopy zwrotu nie było przy żadnej innej inwestycji.
Tymczasem czwarty rok niemal nieustannych wzrostów notowań oznacza, że inwestycje giełdowe siłą rzeczy stają się coraz bardziej ryzykowne, a wskaźniki z tak zwanej analizy fundamentalnej spółek coraz bardziej wyśrubowane. Po najdłuższym nawet okresie hossy zawsze przyjdzie korekta, a mówiąc wprost – załamanie. Im wyższa górka, tym zazwyczaj dłuższy potem zjazd w dół. Na taki scenariusz inwestorzy z reguły nie są jednak przygotowani.
Z kolei samą giełdę w najbliższych miesiącach czekają spore zmiany. Z funkcji prezesa GPW odchodzi Wiesław Rozłucki, jej założyciel. To bardzo newralgiczne, kluczowe stanowisko i trudno będzie go zastąpić. Co więcej, Rozłucki opuszcza giełdę w chwili, gdy sama znalazła się trochę na rozdrożu, nie mając dopracowanego programu prywatyzacji. Było wiele różnych pomysłów, ale żadnej konkretnej decyzji. A i polityczne zawirowania na pewno nie będą giełdzie sprzyjać.