Archiwum Polityki

Wolni, ale zamknięci

15 lat temu w Szwecji zamiast zamykać przestępców w więzieniach, zaczęto ich zakuwać w elektroniczne dyby. Pomysł okazał się trafiony. Do tego stopnia, że dzisiaj sądy starają się zamykać przestępców przede wszystkim na wolności.

Nie tylko w polskich, ale również w szwedzkich więzieniach jest już tłoczno. Po raz pierwszy od 1969 r. (rekordowego po wojnie) liczba więźniów zbliża się tam do 5 tys. (w Polsce jest ich już prawie 87 tys.). Przestępczość wprawdzie nie wzrasta, ale szwedzkie sądy – pod naciskiem opinii społecznej i mediów – orzekają surowiej. Zwiększyła się także wykrywalność, a prawo jest surowsze. Główny nacisk kładzie się jednak na rozszerzenie systemu odbywania kary na wolności, czyli tak zwanych kar wolnościowych.

Szwecja jest jednym z pionierów elektronicznego nadzoru więźniów,

który ułatwia odbywanie niższych kar (do 6 miesięcy pozbawienia wolności) w areszcie domowym. Oczywiście tylko wówczas, gdy spełnione są odpowiednie warunki i sąd je zaakceptuje. Więzień musi nosić na nodze lekką bransoletkę z nadajnikiem elektronicznym. Nadajnik przesyła do ośrodka monitorowania informacje o każdym kroku skazanego. Taki system pozwala na pracę poza domem i inne, ustalone wcześniej, zajęcia na zewnątrz. Nadal jednak większość czasu więzień musi spędzać we wskazanym pomieszczeniu. Strażnicy składają mu dość często niezapowiedziane wizyty, co pozwala upewnić się, czy skazany nie nadużywa alkoholu lub nie prowadzi jakiejś działalności zakazanej przez sąd. Karę w domu mogą odsiadywać tylko osoby, których profesje w żaden sposób nie niepokoją sędziów. Osoby podejrzane o kontynuowanie działalności przestępczej w domu, na przykład szerzenie w Internecie zakazanej pornografii, trafiają do prawdziwego więzienia.

Doświadczenia z elektronicznymi dybami są bardzo pozytywne. To alternatywa korzystna zarówno dla państwa jak i skazanych. W ostatnim roku wprowadzono także elektroniczny dozór dla osób, które już od lat przebywają w więzieniu. Za dobre sprawowanie mają szansę odsiedzieć ostatnie cztery miesiące we własnym mieszkaniu.

Polityka 16.2006 (2551) z dnia 22.04.2006; Świat; s. 56
Reklama