Archiwum Polityki

Sroga krytyka zimy

Ostatnie ciepłe i prawie bezśnieżne zimy rozpieściły i uśpiły społeczną czujność. Kataklizm na drogach, jaki rozpętał się przed Wigilią i przeciągnął w Nowy Rok, uświadomił, jak niewiele się od ostatniego ataku prawdziwej zimy zmieniło. Ani nie przybyło sprzętu do odśnieżania, ani refleksu, że warto oczyszczać również wtedy, gdy ciągle jeszcze sypie śnieg. W tej sytuacji racjonalnie zabrzmiał apel drogowców, wspieranych przez policję, skierowany do milionów Polaków ruszających w tych świątecznych dniach w drogę, że najlepiej w ogóle nie wychodzić z domu. Zimie należą się za ten bezprzykładny atak srogie słowa krytyki. Swym nieodpowiedzialnym i nieoczekiwanym powrotem z przeszłości sprawi ona dodatkowo, że wkrótce wyczerpią się całoroczne środki na utrzymanie i konserwację dróg, przybędzie za to – zamiast autostrad – dziur do załatania. Podobno klimat w naszej strefie miał się trwale ocieplić, a tymczasem po staremu grzęźniemy w zaspach. Czyżby pogoda także przyłączyła się do pewnej partii i urządza nam blokady dróg?

Witold Pawłowski

Polityka 1.2002 (2331) z dnia 05.01.2002; Komentarze; s. 15
Reklama