Archiwum Polityki

Pani żyje na przekór

Po ciągnącym się dwa lata sporze 31 marca komornik w asyście policji i prywatnej ochrony zajął i zamknął warszawską galerię Le Madame, będącą jednym z głównych ośrodków niezależnej kultury alternatywnej. Mimo to Le Madame żyje. Ostatniego wieczora klub odwiedził John Malkovich, który specjalnie w tym celu przyjechał do Warszawy. Od piątku 31 marca co wieczór o godz. 19 przed siedzibą Galerii na warszawskim Nowym Mieście obrońcy klubu – tak jak do tej pory – organizują koncerty, spektakle, debaty.

Miasto, które przejęło nieruchomość, nie chciało przedłużyć umowy, chociaż w ciągu trzech lat istnienia Le Madame stała się w Warszawie jednym z tych miejsc, gdzie się bywa, bo warto. Szukając racjonalnego wyjaśnienia politycznie motywowanej decyzji, jeden z miejskich urzędników oświadczył publicznie, że stolica chce wykorzystywać lokal zgodnie z twardymi zasadami biznesowymi. Stowarzyszenie Le Madame będące właścicielem klubu gotowe było przystać na takie warunki, ale urzędnicy nie podjęli rozmów.

Od kiedy Lech Kaczyński został prezydentem miasta na najszerzej rozumianą kulturę Warszawa wydaje ogromne pieniądze, ale ich podział odbywa się wedle dziwnych zasad. Ostatnio dużą kwotą postanowiono na przykład wspomóc wybory Miss World, choć jest to impreza czysto komercyjna. Tymczasem najciekawsze ośrodki kultury – takie jak Le Madame, Centralny Dom Qultury czy Fabryka Trzciny – finansują się same. Rządzący miastem PiS zdaje się uważać, że kulturą jest to, co podoba się radnym – czyli biegające po scenie panienki w bikini. Dziwnych, innych ludzi, którzy nie wiadomo po co gromadzą się w piwnicach i starych fabrykach, grają tam podejrzaną muzykę, wystawiają nieznanych radnym autorów i gadają nie wiadomo o czym, najlepiej zaś rozpędzić, a przynajmniej uciszyć.

Polityka 14.2006 (2549) z dnia 08.04.2006; Ludzie i wydarzenia; s. 17
Reklama