Po czterdziestu latach zadyrygował pan swoją „Pasją wg św. Łukasza” w miejscu jej prawykonania – w katedrze w Münster. Jak pan wspomina pracę nad tym utworem?
To był przełomowy moment w mojej karierze – chyba największe wyzwanie, jakie sobie postawiłem. Teraz pytam siebie, jak mogłem porwać się na taką przygodę. Ale byłem młody i chciałem przeskoczyć samego siebie. Znano mnie jako kompozytora awangardowego, który nigdy wcześniej nie napisał utworu dłuższego niż 10–12 minut.
Polityka
14.2006
(2549) z dnia 08.04.2006;
Kultura;
s. 65