Archiwum Polityki

Kwiatek żegna się z kożuchem

Gdy Andrzej Lepper wejdzie, Stefan Meller wyjdzie. W rządzie z Samoobroną szef dyplomacji nie widzi dla siebie miejsca. Jak na dyplomatę nawykłego do wygładzania kantów, mówi to wyjątkowo jasno. Ale co będzie przyczyną, a co pretekstem dymisji?

Europa – mówi szef dyplomacji – z natury ma długą pamięć. Ja, widząc Andrzeja Leppera na co dzień, mogę uwierzyć, że istotnie się zmienił. Pamięć Europejczyków sięga jednak początku lat 90. Kiedy się tę pamięć dołoży do ich obserwacji z ostatnich miesięcy, do tego, co wiedzą o naszych sprawach krajowych, trudno jest liczyć na zrozumienie w ważnych dla Polski sprawach. Ja w każdym razie z trudem sobie wyobrażam możliwość uzyskania takiego zrozumienia.

Jeszcze 1 kwietnia, kiedy „Rzeczpospolita” wydrukowała głośny artykuł ministra zawierający apel o nieprzenoszenie batalistycznej retoryki polityki wewnętrznej na arenę międzynarodową oraz o racjonalność, umiar i koordynację w sprawach międzynarodowych, kwestia jego dymisji wydawała się bardzo odległa. Można nawet było odnieść wrażenie, że po serii kryzysów w stosunkach z premierem i prezydentem minister znów poczuł się wystarczająco mocny, by pouczać zwycięzców, jak mają się zachowywać w sprawach międzynarodowych.

Stefan Meller – środowiskowo bliski raczej Unii Wolności

niż braciom Kaczyńskim – od początku był obcym ciałem w rządzie Marcinkiewicza. I taka chyba była jego rola w konstelacji układanej przez braci Kaczyńskich. Ale opinie na ten temat nie były jednoznaczne.

Jedni uważali go głównie za liberalny kwiatek do pisowskiego kożucha. Ich zdaniem jego obecność na czele MSZ miała pokazać, że rząd powołany przez PiS nie jest ksenofobiczny – ani antyeuropejski, ani antyrosyjski. Znane były frankofilskie poglądy byłego ambasadora w Paryżu, a wiadomo też było, że jako ambasador w Moskwie dopracował się tam rozległych, sięgających wysoko kontaktów.

Inni widzieli w tej nominacji wyraz uznania premiera dla profesjonalizmu i wagi, jaką przykłada do zachowania ciągłości w sprawach zagranicznych.

Polityka 15.2006 (2550) z dnia 15.04.2006; Temat tygodnia; s. 24
Reklama