Archiwum Polityki

Trzy razy Heller

Profesor Michał Heller, ksiądz i uczony, kosmolog, to niezwykły okaz na intelektualnym firmamencie, jeszcze bardziej błyszczy na tle polskiego stanu duchownego nie pałającego miłością do nauki. Hellera irytuje taka samowystarczalność przedstawicieli religii, podobnie jak irytuje go arogancja licznych uczonych uznających nieustająco religię „za opium dla mas”. Ponieważ w obu tych przestrzeniach ksiądz profesor czuje się jednakowo zadomowiony, jego rozważania na temat relacji między wiarą i wiedzą są szczególnie cenne. Jeszcze cenniejsza jest umiejętność pisania o jakże trudnych kwestiach w sposób czytelny i klarowny.

Eseistyka Michała Hellera ma od lat licznych miłośników. Na pewno więc ucieszą nowe publikacje tego autora. „Podróże z filozofią w tle” to dziennik rejestrujący refleksje z naukowych podróży. Pierwszy wpis pochodzi z 12 stycznia 1975 r. i opisuje spotkanie z kardynałem Karolem Wojtyłą, który umożliwił Hellerowi pierwszy wyjazd naukowy do Belgii. Później tych wyjazdów jest coraz więcej, na kartkach książki mieszają się wrażenia z podróży z uwagami natury naukowej. Wraz z kolejnymi wpisami zmienia się świat, jaki widać, ale jednocześnie widać, jak zmienia się sposób rozumienia wszechświata wraz z kolejnymi odkryciami kosmologii. Płynąca ze sfery nauki zmiana percepcji rzeczywistości rykoszetem trafia w religię, zmuszając do podjęcia refleksji nad relacjami między przekazem wiary i faktami nauki. Heller, uczestnik tych debat, w tym jakże ważnej dotyczącej Galileusza, odsłania ich kulisy przedstawiając żywych, z krwi i kości, ludzi. Heller potrafi być ironiczny i pełen poczucia humoru, jak w tej obserwacji z maja 1977 r.: „W Galleria degli Uffizi we Florencji znalazłem następujący napis, wyskrobany scyzorykiem na drzwiach toalety: »To be is to do« (Descartes); »To be is to be« (Voltaire); »Do be do be do be do« (Frank Sinatra).

Polityka 15.2006 (2550) z dnia 15.04.2006; Kultura; s. 68
Reklama