Archiwum Polityki

Ukrzyżowanie było niepotrzebne

Nie twierdzę, że układanka układa się w logiczną całość. Nie sugeruję, że pomiędzy prowokacyjną próbą przyznania generałowi Jaruzelskiemu zesłańczego krzyża, ujawnieniem tydzień później rzekomej instrukcji generała Kiszczaka o preparowaniu ubeckich raportów oraz obecnym ogłoszeniem na Zachodzie tzw. Ewangelii Judasza jest więź ścisła i niepodważalna. Nie twierdzę, że ogłaszając tę ewangelię dokonano próby bezprzykładnej rehabilitacji patrona wszystkich ubeków – Judasza Iskarioty. Nie pytam: Czy to jest ukoronowanie całej akcji? O tym, że macki układu są długie, wiadomo było od dawna; teraz okazuje się, że są nieskończenie długie i nieskończenie wszechmocne. Ewangelia Judasza jest ciosem zadanym nie tylko IPN i zwolennikom lustracji – tu idzie o sprawy rozleglejsze.

Ma się rozumieć, że należy pamiętać słowa wieszcza, który pisał: „Ten człowiek, który wszędzie widzi zdrad upiory/Albo głupi być musi – lub na serce chory” – ale co innego z widzących wszędzie „zdrad upiory” szydzić i ich obsesje miarkować – co innego we wszechobecność zdrady powątpiewać – i zupełnie co innego w ogóle istnienie zdrady kwestionować. No bo jak Judasz nie był zdrajcą, to kto był zdrajcą? Wszyscy wielcy zdrajcy ludzkości byli nieporównanie mniejszymi zdrajcami od niego i teraz, jak wychodzi, że on nie był zdrajcą, to jakimi oni są zdrajcami? Większymi? Takimi jak on? Z automatu wskakują na zwolniony przezeń fotel lidera? No skąd! Równo z unieważnieniem zdrady Judasza wszystkie ludzkie zdrady maleją, tracą na jadowitości, o niebo łatwiejsze stają się do usprawiedliwienia. Skoro Judasza do zdrady (do pozorowania zdrady) namówił Pan Jezus, to jak ja miałem panu kierownikowi odmówić? Na oko kierownikowi odmówić łatwiej niż Chrystusowi, ale tak się mówi.

Polityka 15.2006 (2550) z dnia 15.04.2006; Pilch; s. 115
Reklama