Archiwum Polityki

Koniec Szalonego Mada?

1 maja prezydent George Bush przedstawił nową koncepcję obrony Ameryki i jej sojuszników. Koncepcja ta – Missile Defense (Obrona przed Rakietami) – wywraca do góry nogami dotychczasowe podstawy pokoju na świecie: może umocnić bezpieczeństwo, ale może także nasilić wyścig zbrojeń. Ani Europa, ani Polska nie mają jeszcze jasnego zdania na ten temat. Wysłannicy amerykańscy ruszyli już do Europy na konsultacje, 10 maja referują sprawę Warszawie.

Dotychczasowe, powojenne bezpieczeństwo świat zawdzięcza MAD (Mutual Assured Destruction – wzajemnie zapewnionemu zniszczeniu). Chodzi o to, że jeśli któreś z dawnych zimnowojennych mocarstw wystrzeli naraz setki rakiet z głowicami nuklearnymi – to drugie nie ma sposobu obrony. Może tylko odpowiedzieć podobnym atakiem, prowadzącym do globalnego zniszczenia. Atak byłby więc szaleńczym samobójstwem (nawiasem mówiąc MAD znaczy po angielsku – szalony). „Wynikła stąd paradoksalna sytuacja, która pozornie przeczy zdrowemu rozsądkowi i intuicji: żeby być bezpiecznym, lepiej być wystawionym na nuklearny odwet. Opinia publiczna, szczególnie w Ameryce, nigdy nie zaakceptowała takiej logiki” – pisze w opracowaniu Zdzisław Lachowski, ekspert sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem.

Stratedzy byli jednak przekonani, że pewnego dnia naukowcy wymyślą sposób obrony przed wieloma rakietami atakującymi naraz. USA i ZSRR na fali odprężenia zawarły w 1972 r. Traktat ABM (Anti-Ballistic Missiles, przeciwko rakietom balistycznym), który obiecywał, że nie będą budować antyrakietowego systemu obrony. Z wzajemnej bezbronności uczyniono cnotę. W USA był czas, że stanowisko dowodzenia utrzymywano w powietrzu 24 godziny na dobę, by w razie czego uruchomić siły strategiczne.

Dziś – tłumaczy Bush – świat się zmienił, zimna wojna przeminęła jak i Związek Radziecki. Dzisiejsza Rosja nie jest naszym wrogiem, lecz krajem w procesie przemian, który ma szanse stać się wielkim, demokratycznym narodem, „żyjącym w pokoju z samym sobą i z sąsiadami”. Niebezpieczeństwa leżą gdzie indziej: więcej krajów ma broń i ambicje nuklearne; wiele rozwija technikę rakietową, która umożliwi wysłanie broni masowego rażenia z ogromną prędkością i na wielkie odległości.

Polityka 19.2001 (2297) z dnia 12.05.2001; Wydarzenia; s. 18
Reklama