Archiwum Polityki

Obiektyw we krwi

W stołecznej galerii Zachęta trwa retrospektywna wystawa World Press Photo. Zebrano na niej nagrodzone zdjęcia z blisko pięćdziesięcioletniej historii tego bodaj najsłynniejszego na świecie konkursu fotografii prasowej. Dwieście dwadzieścia fotogramów zdaje się przekonywać, że nasz świat niechybnie urządzić musiał zły szatan, a nie dobry Bóg. Trudno wyobrazić sobie większe nasycenie światłoczułego papieru świadectwami ludzkiej nienawiści, głupoty, nietolerancji, sadyzmu, bólu, tragedii, cierpienia.

Z kilku zaledwie fotografii patrzą na nas uśmiechnięte twarze, a i one należą z reguły do zadowolonych z siebie polityków, którym udało się osiągnąć takie czy inne cele. Uśmiecha się prezydent Jimmy Carter godzący przywódców Izraela i Palestyńczyków (1978). Uśmiecha się Nikita Chruszczow na spotkaniu z Fidelem Castro (1960). Uśmiechają się przedstawiciele chińskiej delegacji po raz pierwszy zasiadający w ławach ONZ (1971). Przeciętni ludzie się nie uśmiechają. Oni mordują lub są mordowani, cierpią głód, doświadczają wszelkich możliwych dramatów, od utraty najbliższych, przez utratę domu, a na utracie wolności i marzeń skończywszy. Żyją z niemal przyrośniętą do rąk bronią lub pod lufami wymierzonych w nich karabinów. Na zdjęciu z 1962 r. dzieci w Berlinie ostrzeliwują się ze zrobionych z patyków pistoletów poprzez ułożony naprędce z cegieł mur (w tle widać prawdziwy mur dzielący miasto). Na fotografii wykonanej dokładnie trzydzieści lat później inne, o pokolenie młodsze, dzieci w innym miejscu (Sarajewo) bawią się dokładnie tak samo. Jak wyglądają te „zabawy” w wykonaniu dorosłych, widać na niemal wszystkich pozostałych pracach: ludzie wieszani na drzewach i budowlanych dźwigach, siekani maczetami, rozstrzeliwani. Nawet sport pokazany został przez pryzmat bokserskiego nokautu i meczu piłki nożnej rozgrywanego w strugach ulewnego deszczu. Świat zapamiętany i pokazany na tej wystawie nie jest z pewnością oazą ludzi szczęśliwych, wesołych, solidarnych, współczujących.

Nie zawsze tak było. Pierwsze lata konkursu nie zapowiadały tej przeraźliwej lawiny nieszczęść, która wkrótce miała nastąpić. Fotografia Roku 1955 przedstawiała bardziej zabawny niż tragiczny wypadek na motocrossie.

Polityka 19.2001 (2297) z dnia 12.05.2001; Społeczeństwo; s. 94
Reklama