Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Biceps Michała Anioła

Od dawna artyści spierają się, czy piękne, muskularne ciało stanowi twórczą inspirację, czy też estetyczny banał, podczas gdy ciało zdeformowane, wręcz brzydkie jest w istocie piękne.

Właściwie dopiero wiek XX, a już szczególnie rozwój fotografii artystycznej, nobilitował to, co powszechnie uważa się za brzydkie, wstydliwe, nawet odrażające. Nagle wzrosła liczba przeciwników eksponowania mięśni w sztuce, uważających, że muskulatura spłyca idee humanistyczne. Uważa tak choćby polski plastyk Jerzy Bereś, znany z działań artystycznych, w których obnaża swe ciało, dość zresztą dalekie od greckiego ideału: - Układ mięśni może zachwycać lekarza, nie artystę. Kiedy malarz albo rzeźbiarz zaczyna zgłębiać anatomię, to tym samym przestaje dostrzegać problem formy. Taki twórca fotografuje, a nie przetwarza.

Ale z poglądami Beresia nie zgadza się wielu artystów. Rzeźbiarz Franciszek Strynkiewicz powiedział przed laty: "Uroda ciała ludzkiego w celowo zorganizowanym ruchu jest dla mnie wielką podnietą do studiowania sportowego wysiłku, czy to w indywidualnych wyczynach, czy w rytmie ćwiczeń zespołowych". Strynkiewicz był jednym z najwybitniejszych przedstawicieli "nurtu sportowego" w polskiej sztuce.

Przedstawicieli obu koncepcji mogłaby pogodzić słynna rzeźba Rodina "Myśliciel". Bądź co bądź mamy tu do czynienia z inteligentem, który oddając się rozważaniom wspiera swą głowę na ręku. A z ramienia owej ręki wyrasta nieźle zarysowany biceps.

Znakomitym zapisem owej artystycznej wojny postu z karnawałem jest wydana niedawno książka - album Williama A. Ewinga "Ciało". Książka to zbiór 366 niezwykle sugestywnych fotografii głównie o tematyce erotycznej (choć - wbrew informacji wydawcy - nie tylko), wykonanych w ciągu niemal całego stulecia.

Okazuje się, że fotografików, których prace miały aspiracje artystyczne, bardziej fascynowała brzydota niż klasyczne piękno; defekty ludzkiego ciała częściej stawały się celem obiektywów niż piękne nogi, piersi czy dłonie.

Polityka 4.1999 (2177) z dnia 23.01.1999; Kultura; s. 56
Reklama