3 maja 1945 r. obchodzono jeszcze uroczyście. Bolesław Bierut podczas specjalnej sesji KRN oświadczył, że nowa władza nawiązuje do dzieła konstytucji i będzie je kontynuować. Ale już po roku głównie ze święta pracy uczyniono pokazówkę – zorganizowano masowe pochody, niesiono transparenty, wznoszono propagandowe okrzyki. Jednocześnie wydano zarządzenie dotyczące sposobu obchodzenia święta konstytucji. Przewidywano jedynie nabożeństwa w kościołach (od 1924 r. było to również święto kościelne Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski), odczyty publiczne o historycznym znaczeniu Konstytucji 3 maja, zawody sportowe i imprezy kulturalne. Ministerstwo Propagandy na podstawie dyrektyw z PPR przeciwstawiło się natomiast organizowaniu w tym dniu masowych pochodów i wieców.
Komuniści byli zakłopotani. Oficjalnie powoływali się na tradycje demokratyczne i głosili swoją postępowość i jednocześnie postanowili wyciszyć święto związane z jedną z najbardziej postępowych i demokratycznych konstytucji w dziejach Europy. Czego się obawiali? Zbliżały się wyznaczone na 30 czerwca 1946 r. referendum „3 x tak” i wybory do Sejmu Ustawodawczego (19 stycznia 1947 r.). Społeczeństwo nie popierało nowej władzy, silne były nastroje antyradzieckie. Największą popularnością cieszył się przybyły z emigracji przywódca PSL Stanisław Mikołajczyk. Spodziewano się, iż uliczne obchody święta konstytucji przerodzą się w wiece poparcia dla Mikołajczyka, a to kłóciłoby się z planowanymi wynikami referendum i wyborów. W obu plebiscytach mieli bowiem bezapelacyjnie zwyciężyć komuniści spod znaku PPR (i zwyciężyli, jak wiemy, dzięki sfałszowaniu wyników głosowania). Należało więc uniemożliwić ludności publiczne wyrażanie swych sympatii.
Niech żyje Mikołajczyk
Wydarzenia, które rozegrały się 3 maja 1946 r.