Archiwum Polityki

Polska widziana z Etiopii

Powieść Ignacego Karpowicza (1976) „Niehalo” to jeden z ciekawszych i mocniejszych debiutów prozatorskich ostatnich miesięcy. Książka dzieli się wyraźnie na dwie części, z których pierwsza jest brawurową, realistyczną opowieścią o jednym dniu z życia 24-letniego studenta Uniwersytetu Białostockiego, zatrudnionego za psi grosz w redakcji lokalnej gazety, druga zaś przypomina nieco powstały u schyłku epoki Gierka „Obłęd” Krzysztonia. Bohater tamtej powieści dyskutował o Polsce z marszałkiem Piłsudskim w szpitalu psychiatrycznym; bohater powieści Karpowicza rozmawia z Marszałkiem oraz z ks. Jerzym, spacerując z nimi po rodzinnym Białymstoku. Ta początkowo zabawna książka, rojąca się od pomysłowych dygresji, celnych spostrzeżeń obyczajowych i gier językowych, w miarę lektury zamienia się w dramatyczne oskarżenie pod adresem współczesnej Polski, a zarazem znakomite studium stanu świadomości wykształconego młodego człowieka. Karpowicz nakreślił wstrząsający portret młodego człowieka z generacji nazywanej pokoleniem JP2; polecam ją wszystkim, którzy nie boją się zajrzeć za ten odświętny lanszafcik i przekonać się, co naprawdę myśli owo pokolenie o ojczyźnie, z której ucieka, gdzie się tylko da. Sam autor mieszka w Kostaryce i Etiopii. Jak tak dalej pójdzie, doczekamy się kolejnej Wielkiej Emigracji w polskiej literaturze.

Ignacy Karpowicz, Niehalo, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2006, s. 212

Aleksander Kaczorowski

Polityka 21.2006 (2555) z dnia 27.05.2006; Kultura; s. 66
Reklama