Archiwum Polityki

Związkowa walka klasowa

Stuosobowa Rada OPZZ odrzuciła projekt zmian kodeksu pracy, jaki szefowie porozumienia po rocznych dyskusjach wynegocjowali z Polską Konfederacją Pracodawców Prywatnych. Największy sprzeciw związkowców budzą propozycje obniżenia stawek za godziny nadliczbowe oraz rozszerzenie możliwości zawierania umów o pracę na czas określony (co przecież mogłoby zmniejszyć zachętę do nielegalnego zatrudniania). Stosunek Solidarności do liberalizowania prawa pracy jest podobny. Rząd, zgodnie z zapowiedzią, skieruje więc do Sejmu własne propozycje zawarte w pakiecie „Przede wszystkim przedsiębiorczość”. Bez wdrożenia w życie nowych przepisów – o których wielu ekonomistów mówi, że i tak są niewystarczające – nie mamy co marzyć o powstrzymaniu rosnącego bezrobocia. Te ważkie argumenty nie trafiają jednak do związkowców. Dla nich istotniejszy jest front walki z pracodawcami, na którym nie chcą oddać ani guzika. Marksistowski ogląd rzeczywistości najwyraźniej zasłania im tych, którzy są najważniejsi – bezrobotnych. Przywódców związkowych państwowy zakład praktycznie może zwolnić tylko wtedy, gdy sam upadnie. Nie muszą się więc bać – w przeciwieństwie do innych – że i oni znajdą się bez pracy.

Joanna Solska

Polityka 7.2002 (2337) z dnia 16.02.2002; Komentarze; s. 13
Reklama