Archiwum Polityki

Stój, idzie swój

W miniony czwartek duża grupa operacyjna UOP zatrzymała Andrzeja Modrzejewskiego, prezesa PKN Orlen, największej polskiej spółki. Następnego dnia niepokorna dotychczas rada nadzorcza Orlenu spełniła żądanie ministra skarbu Wiesława Kaczmarka i odwołała Modrzejewskiego. Minister przekonuje, że oba wydarzenia nie mają ze sobą nic wspólnego, jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że przy pomocy służb specjalnych spacyfikował giełdową spółkę.

Czwartek Modrzejewski rozpoczął od telefonicznej rozmowy z panią prokurator z warszawskiej prokuraty okręgowej. Uzgodnił z nią termin, w którym stawi się na kolejne przesłuchanie w sprawie działalności IX NFI, którym kierował w latach 1998–99. Prokuratura podejrzewa, że w tym czasie z funduszu wyciekły poufne informacje, które wykorzystane przez wtajemniczonych graczy giełdowych pozwoliły im zbić majątek. Dlatego już od dłuższego czasu przesłuchuje pracowników IX NFI próbując ustalić ich związki z podejrzanymi inwestorami.

W czwartek miał zaplanowanych kilka spotkań przed mającym się odbyć następnego dnia posiedzeniem rady nadzorczej Orlenu, ze stałym punktem programu: „zmiany w składzie zarządu”. Minister skarbu już od kilku miesięcy domagał się usunięcia Modrzejewskiego.

Orlen jest spółką giełdową, w której Skarb Państwa ma 28 proc. akcji. Teoretycznie z takim portfelem minister mógłby zrobić wiele, gdyby nie fakt, że podobną siłą głosów dysponował Andrzej Modrzejewski. Działo się tak za sprawą umowy depozytowej z Bank of New York. Bank ten wyemitował dla Orlenu tzw. globalne kwity depozytowe (GDR), substytut akcji notowany na zachodnich giełdach. Kwity kupiły zagraniczne instytucje finansowe zostawiając zarządowi spółki szerokie pełnomocnictwa do wykonywania uprawnień właścicielskich. W efekcie Modrzejewski mógł zachowywać się nie tylko jak prezes, ale jak wielki akcjonariusz, co pozwoliło mu odpierać rozmaite ataki polityków i przedstawicieli różnych grup nacisków. Jego pozycję dodatkowo wzmacniało polityczne poparcie. Zawdzięczał je przyjaźni z sekretarzem generalnym RS AWS Andrzejem Szkaradkiem, a za jego pośrednictwem z Marianem Krzaklewskim i innymi politykami AWS. Te zbawienne niedawno koneksje dziś stały się gwoździem do trumny Modrzejewskiego.

Polityka 7.2002 (2337) z dnia 16.02.2002; Kraj; s. 20
Reklama