Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Tańce grzeczne i wszeteczne

W przechowywanych w Bibliotece Jagiellońskiej XV-wiecznych traktatach taniec wywodzony jest z Sodomy i nazywany ofiarą składaną diabłu, procesją diabelską, diabelskim kręgiem. Przez wiele stuleci Kościoły różnych wyznań prowadziły zawziętą walkę z muzyką i tańcami. Podejmowali ją też rozmaici świeccy bojownicy ideologicznej czystości.

Było to w Soczi w 1958 r., a więc już po XX Zjeździe Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego (KPZR) i w okresie względnej liberalizacji stosunków w tym państwie. Spotkanie tamtejszej młodzieży z polską przebiegało w dość swobodnej atmosferze. Kiedy jednak przybysze z Warszawy zaczęli się popisywać znajomością zachodnich tańców, wśród Rosjan rozległ się szmer zgorszenia połączonego z nutą zazdrości. Znalazł on wyraz w komentarzu: „U nas władze nie pozwalają tak tańczyć”. Można by powiedzieć, że te władze nawiązywały do starej tradycji zakazów sięgającej aż czasów antyku.

Przez wiele stuleci Kościoły chrześcijańskie różnych obrządków prowadziły równie zawziętą co i beznadziejną walkę ze świecką muzyką i tańcami. U kaznodziejów wszystkich wyznań tańce – na równi z grą w karty czy w kości, a jeszcze bardziej z pijaństwem – uchodziły za jedną z dróg wiodących ku potępieniu. Przypomnijmy, że do piekła prowadziło wówczas wiele bram, ku zbawieniu – tylko jedna, wytyczona przez jedyną, prawdziwą wiarę. Dziś, głównie za sprawą zmian zaistniałych w Kościele rzymskokatolickim po II Soborze Watykańskim, sytuacja przedstawia się zupełnie odwrotnie.

Szatańskie nabożeństwo

Przeglądając zbiory kazań czy postylle, wydawane w XVI–XVII stuleciu, nie sposób jest więc określić przynależności wyznaniowej ich autorów na podstawie zawartych tam opinii o tańcach. Tym bardziej iż przy ich potępianiu zarówno luterańscy jak kalwińscy moraliści powołują się na te same autorytety w postaci ojców Kościoła z pierwszych wieków chrześcijaństwa. Chętnie przypominano opinię św. Jana Chryzostoma (347–407), iż „nie dla tańca dał nam Bóg nogi, ale abyśmy skromnie chodzili” (w innej wersji: „lecz byśmy z aniołami tańczyli”).

Polityka 7.2002 (2337) z dnia 16.02.2002; Historia; s. 66
Reklama