Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Ameryka: który milion trzeba ukraść?

Pół żartem, pół serio mówiono o niechlubnym początku wielkich fortun w Ameryce: pierwszy milion trzeba ukraść. Potem już biznes można prowadzić wedle surowych, purytańskich zasad rzetelności. Mało tego, Amerykanie powtarzali każdemu, kto tylko chciał słuchać, że ich standardy księgowości są najwyższe na świecie. I nagle przychodzi seria skandali, która rodzi bulwersujące podejrzenie: może kradną nie tylko pierwszy milion? Enron – koncern, w którym ukrywano katastrofalne straty, co nie przeszkadzało kierownictwu w wypłacaniu sobie wysokich odpraw, WorldCom – oszustwo księgowe na 3,8 mld dol., Xerox – „dziura” księgowa na zapewne 6 mld dol. Nie są to sprawy tylko prywatnego biznesu, bo na przykład WorldCom zatrudnia 80 tys. pracowników i obsługuje 20 mln klientów, a jego akcje – z najwyższego poziomu 60 dol. spadły poniżej dolara, co trudno uznać za stratę w ramach zwykłego inwestorskiego ryzyka. Co gorsza, w matactwach księgowych brała udział firma audytorska – która powinna być instytucją zaufania publicznego, to znaczy gwarantować społeczności rzetelność i bezstronność swoich badań rachunkowych. Ameryka przewodzi dziś światu w walce z terroryzmem – w imię obrony pokoju i bezpieczeństwa zwykłych ludzi. Jeśli bardzo energicznie nie zabierze się za swoje własne podwórko – za rzetelność zasad swego biznesu – straci wiele pieniędzy i przyjaciół.

Polityka 27.2002 (2357) z dnia 06.07.2002; Komentarze; s. 15
Reklama