Archiwum Polityki

Latające oko

W czasie pokoju nie zwracają na siebie uwagi, choć bez przerwy patrolują przestrzeń powietrzną. Uwagę mediów skupiają wtedy, gdy gdzieś zanosi się na międzynarodową „burzę z piorunami”. Tak było i tym razem: pierwszą oznaką przygotowania Amerykanów do uderzenia na Afganistan było przegrupowanie w tamte rejony świata samolotów AWACS.

AWACS (Airborn Warning and Control System) to latający system wczesnego ostrzegania i dowodzenia zainstalowany na Boeingach 707 i 767. Gdyby nie charakterystyczny duży talerz na ich grzbiecie – nie różniłyby się wyglądem od samolotów pasażerskich tej firmy. Ale to, co je różni naprawdę, to wyposażenie: są to dziś najbardziej naszpikowane elektroniką i komputerami maszyny, będące newralgicznym ogniwem systemu dowodzenia.

Pomysł umieszczenia radaru wysoko jest oczywisty: im wyżej go wyniesiemy, tym większy będzie miał zasięg. Może więc od razu zainstalować go na pokładzie satelity? I takie satelity istnieją, ale – jak wiadomo – krążący satelita monitoruje bez przerwy ciągle zmieniający się wycinek Ziemi. By to lepiej sobie uzmysłowić wyobraźmy sobie, że chcemy oświetlić interesujący nas w danej chwili obszar. Otóż snop światła rzucany z krążącego satelity będzie wtedy omiatał kolejne partie naszego globu, podczas gdy nam zależy na tym jednym jedynym kawałku. I wtedy lepiej użyć wyspecjalizowanego samolotu.

Typowa misja AWACS-a E-3 (bo istnieją odmiany takich maszyn – patrz ramka) trwa kilka godzin, choć – gdy zachodzi potrzeba – może on przebywać w powietrzu bez przerwy nawet całą dobę i dłużej. Jest bowiem przystosowany do tankowania paliwa z latających cystern. AWACS lata po zadanej trasie na wysokości 9–10 tys. m z prędkością około 800 km/godz., w odległości 100–150 km od linii frontu lub miejsc skomasowanego ataku. Ma zasięg 9250 km, ale zwykle operuje w promieniu 1000 km. Urządzenia radiolokacyjne AWACS-a potrafią wykryć cele z odległości 100–650 km. Najłatwiej i najwcześniej dostrzegają bombowce lecące na średnich i dużych wysokościach, myśliwce wykrywają z 450 km, helikoptery z 240 km, niszczyciele i krążowniki na morzu – z 400 km, a małe kutry z odległości 110 km.

Polityka 43.2001 (2321) z dnia 27.10.2001; Społeczeństwo; s. 88
Reklama