Archiwum Polityki

Błaszczak przygotowuje poglądy

Słabną wpływy Przemysława Gosiewskiego. Jego miejsce w rządzie zajął nowo mianowany minister Mariusz Błaszczak. Premier Jarosław Kaczyński powierzył mu koordynowanie prac resortów. Dotąd zajmował się tym Gosiewski. Politycy PiS twierdzą, że po utracie funkcji przewodniczącego klubu parlamentarnego premier powierzył mu stanowisko ministra w swojej Kancelarii na otarcie łez. – Miał nadzieję, że zaprzęgnie go do pracy i usunie nieco w cień – mówi jeden z młodych posłów PiS. Jednak Gosiewski do pracy nie bardzo się przykładał. Za to Błaszczak owszem. Premier ogłaszając jego nominację mówił, że „jest to swego rodzaju nagroda za codzienny wielki i bardzo efektywny wysiłek” na stanowisku szefa Kancelarii Premiera.

Funkcję tę Błaszczakowi powierzył jeszcze Kazimierz Marcinkiewicz, ale już wówczas mówiło się, że 38-letni polityk jest zaufanym braci Kaczyńskich. Jego kariera rozwija się błyskawicznie: w 2002 r. został wiceburmistrzem warszawskiej dzielnicy Wola, w 2004 – burmistrzem Śródmieścia, a rok później trafił do Kancelarii. Dziennikarka „Polityki” napisała wówczas o nim: „...Błaszczak, szef urzędu, rezydujący w przestronnym gabinecie nr 100, na głównym kancelaryjnym szlaku, tnie administracyjne wydatki. Kieruje międzyresortowym zespołem ds. programu »Tanie państwo«”. Poproszony o autoryzację Błaszczak odpisał: „...ja proszę Pani nie rezyduję, ale pracuję i to po wiele godzin (niestety zawsze więcej niż 8), codziennie, często również w dni wolne...”. Według działaczy PiS powodem odsunięcia Gosiewskiego jest także to, że premier chce na nowo zabiegać o poparcie inteligencji dla swojej partii. A przyklejony do twarzy na stałe tzw. uśmiech Edgara i wypowiedzi, które zawsze są kalkami z przemówień premiera, inteligentów drażnią.

Polityka 14.2007 (2599) z dnia 07.04.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 17
Reklama