Archiwum Polityki

Argentyńska tragedia Kaki

Argentyńska tragedia Kazimierza Deyny, zwanego przez przyjaciół Kaką, była, jak się okazuje, głębsza i boleśniejsza, niż się nam wszystkim wydawało. Bo do tej pory, dokładnie do zeszłego piątku, wszystkim nam się wydawało, że tragedia ta polegała na niestrzeleniu przez Kakę karnego w meczu z Argentyną na mistrzostwach świata w 1978 r. Argentyna prowadziła 1:0 i Kaka nie dość, że nie wyrównał i nie otworzył tym samym drogi polskiej drużynie do zwycięstwa, a może i do finału, to jeszcze zepsuł swoje własne święto, bo mecz z Argentyną był akurat setnym meczem tego znakomitego piłkarza w reprezentacji. Kaka nie wytrzymał napięcia, nie powinien w jubileuszowym meczu strzelać karnego, powinien strzelać Boniek, który zresztą chciał strzelać – takie były najpowszechniejsze komentarze. Z drugiej strony Deyna chciał swój jubileusz strzeleniem ważnej bramki uczcić, nie chciał, żeby strzelał Boniek i odgonił Bońka, który faktycznie rwał się do strzelania, i sam strzelił, i nie trafił, to znaczy trafił, ale bramkarz argentyński Fillol obronił. Słowem: nie argentyńska, a prawdziwie grecka, antyczna tragedia. Prowadzony przez fatalne fatum bohater odgania wszelkie szanse ocalenia i nieubłaganie kroczy ku zgubie. Tak w każdym razie było do zeszłego piątku, bo w zeszły piątek za sprawą Andrzeja Gowarzewskiego, autora encyklopedii piłkarskiej Fuji, jasno się pokazało, że nie ma takiej tragedii, która nie mogłaby być jeszcze tragiczniejsza. Mianowicie na piątkowych łamach „Gazety-Sport” (nr 9) Gowarzewski czarno na białym dowiódł, że historycy piłki nożnej popełnili rażący błąd, że przeoczyli pewien wczesny (z l968 r.) mecz Kazimierza Deyny w reprezentacji, że w związku z tym numeracja jego reprezentacyjnych występów była mylna i że po poprawkach niezbicie wychodzi, że feralny mecz z Argentyną nie był setnym jubileuszowym, ale szeregowym sto pierwszym meczem Kaki w kadrze.

Polityka 6.2002 (2336) z dnia 09.02.2002; Pilch; s. 94
Reklama