Archiwum Polityki

Piętna na mapie

Żaden inny termin nie zrobił w ostatnich dziesięciu latach porównywalnej kariery lingwistyczno-politycznej. Wszyscy go używają, stał się niemal osią amerykańskiej polityki zagranicznej mijającej dekady, lecz kiedy przychodzi do zdefiniowania go, pojawiają się same problemy. Państwa zbójeckie – czyli jakie?

Amerykanie – wyraźnie o tym mówił minister obrony Donald Rumsfeld – poważnie obawiają się, że następnym krokiem międzynarodówki terrorystycznej może być atak na USA z użyciem broni masowego rażenia: biologicznej, chemicznej bądź nuklearnej. W jej zdobyciu miałyby pomóc terrorystom właśnie rogue states – państwa zbójeckie.

Termin ten bywa tłumaczony na polski również jako państwa bandyckie. Mimo że jest powszechnie używany przez amerykańskich polityków i dyplomatów, służy do uzasadniania polityki zagranicznej supermocarstwa, Departament Stanu nigdy nie sporządził listy państw zbójeckich, a sam termin nie nosi żadnego oficjalnego znaczenia. Istnieje za to aktualizowany co roku przez Departament Stanu spis krajów „wspierających międzynarodowy terroryzm”. Obecnie figuruje w nim siedem państw: Iran, Irak, Libia, Kuba, Korea Północna, Sudan i Syria. Afganistan uniknął tego losu tylko dlatego, że Amerykanie nie uznają rządu talibów. Jednak to określenie „państwa zbójeckie” nie schodzi z ust decydentów.

Zbójecki język

Związane jest nierozerwalnie z prezydenturą Billa Clintona, który użył go w nowym znaczeniu w styczniu 1994 r. w Brukseli, mówiąc o „bezpośrednim zagrożeniu” (clear and present danger), jakie rakiety z „państw zbójeckich takich jak Iran i Libia” stanowią dla Europy. Trzy lata później ówczesna sekretarz stanu Madeleine Albright mówiła już: „Postępowanie z państwami zbójeckimi jest jednym z największych wyzwań naszych czasów, ponieważ ich jedynym celem jest zniszczenie systemu międzynarodowego”. Albright uznała wręcz, że państwa zbójeckie są jedną z czterech kategorii państw świata: obok dojrzałych demokracji, kształtujących się demokracji i państw istniejących tylko z nazwy jak Somalia czy Sierra Leone.

Polityka 42.2001 (2320) z dnia 20.10.2001; Świat; s. 24
Reklama