Jest ich kilkuset. Założyciel dynastii ibn Laden, Mohamed, miał ponad pół setki dzieci. Jego brat również. Roczne obroty holdingu tej rodziny Saudi Binladen Group (SBG) oficjalnie wynoszą 5 mld dolarów. Nieoficjalnie znacznie więcej. Do SBG należą m.in. liczne hotele oraz najpotężniejsza sieć marketów Kadcz na Bliskim Wschodzie; Dunia Multi Media, Hazar Media i Binladin Telecomunications, zajmujące się produkcją programów telewizyjnych i reklamą. SBG jest generalnym importerem samochodów, w tym Audi i Porsche. Największym obecnie przedsięwzięciem SBG jest odbudowa Bejrutu, który znów ma się stać wyśnionym miastem.
Historia Mohameda ibn Ladena, który w 1931 r. jako nędzny emigrant z objętego nieustannymi starciami Jemenu przybył do Arabii Saudyjskiej, przypomina amerykańską karierę pucybuta, który błyskawicznie stał się milionerem. Zaczął jako murarz w Mekce, ale w rok później, kiedy z dwóch sułtanatów powstało królestwo Arabii Saudyjskiej, założył własne przedsiębiorstwo budowlane. I szybko – w sobie wiadomy sposób – otrzymał koncesję na rozbudowę oraz konserwację dwóch najświętszych dla muzułmanów meczetów w Mekce i Medynie. Zaczął też budować pałace królewskie i szybko stał się jednym z najbardziej zaufanych doradców królewskiego dworu.
Pewne światło na karierę Mohameda rzuca niepotwierdzona informacja, że oprócz remontów powierzono mu również ochronę świętych miejsc islamu we wschodniej Jerozolimie, czym się zajmował aż do zajęcia tej części miasta przez Izrael w 1967 r.
Z biegiem lat firma ibn Ladena stała się największą w kraju i już jako Saudi Binladen Group zaczęła budować obiekty wojskowe, autostrady i lotniska. Setki milionów dolarów zarobiła w 1991 r., kiedy w czasie operacji Pustynna Burza trzeba było natychmiast zbudować koszary, hangary i bazy dla amerykańskich jednostek, które przybyły na Bliski Wschód.