Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Zwarci, ale niegotowi

Władysław Frasyniuk zastąpił Bronisława Geremka na stanowisku przewodniczącego Unii Wolności. Stało się to na nadzwyczajnym kongresie tej partii, który miał właściwie ten jeden cel: wybrać nowego szefa w sytuacji, gdy dotychczasowy, przyjmując na siebie winę za wyborczą porażkę, ustąpił ze stanowiska.

Frasyniuk odniósł bardzo wysokie zwycięstwo nad rywalami: byłym senatorem z Bielska-Białej Januszem Okrzesikiem i wicemarszałkiem Sejmu Janem Królem. W jego umiejętności prowadzenia ostrych i twardych polemik, w jego politycznej zadziorności i niepokorności delegaci dostrzegli szansę zaistnienia partii w odmienionej sytuacji, gdy w życiu publicznym rozlewa się fala populizmu, gdy przed kamerami i mikrofonami pojawiają się nowi aktorzy, o których mówi się: wyraziści, nawet przesadnie wyraziści.

Unia postawiła na kogoś, kto stanie do publicznej dyskusji z Lepperem i innymi radykałami i nie da się łatwo pokonać w publicznej debacie. Niczego nie ujmując nowemu przewodniczącemu, jest on bardziej dla mediów niż dla partii. Wyznaczono mu zresztą na razie dość krótką perspektywę działania, podejmując decyzję o przyspieszeniu statutowego kongresu, który ma się odbyć do końca marca przyszłego roku, a więc jeszcze przed wyborami samorządowymi. Władysław Frasyniuk już za kilka miesięcy będzie więc musiał stanąć ponownie do wyborów, a wówczas jego ocena wiązać się będzie zapewne z notowaniami UW w opinii publicznej, a także z tym, co będzie się działo wewnątrz Unii.

Na nadzwyczajnym kongresie Unia prezentowała się jako partia zwarta, która nie zamierza zwijać sztandarów. Mimo wyborczej porażki hasło: trzymajmy się razem, miało duże wzięcie. Kto miał odejść, ten odszedł, partia przetrwała, mamy rozbudowane struktury, mamy szansę pokazać się już w wyborach samorządowych, jesteśmy Polsce potrzebni zwłaszcza teraz, gdy wokół tyle populizmu. W kuluarach jednak dość często pojawiały się pytania: czy rzeczywiście przetrwamy?

Kongres, który miał dokonać tylko zmiany na stanowisku przewodniczącego, nie był okazją do formułowania programu, jak wyjść z obecnej sytuacji.

Polityka 42.2001 (2320) z dnia 20.10.2001; s. 93
Reklama