Archiwum Polityki

Lepiej już było

Chroniony przez twórców jak tajemnica państwowa; kilkakrotnie odsyłany przez rząd do poprawek; przeciekający do gazet we fragmentach, budzących śmiech lub trwogę - "Raport o sytuacji polskich rodzin - wersja III" został 21 lipca przyjęty do wiadomości przez Radę Ministrów.

Podkreślę: przyjęty do wiadomości, w czym wyraża się pewien dystans, zrozumiały dla każdego, kto ten 300-stronicowy dokument przeczytał. Raport, przygotowany przez Międzyresortowy Zespół do spraw Opracowania Programu Polityki Prorodzinnej Państwa, anonsowany był przez pełnomocnika rządu ds. rodziny ministra Kazimierza Kaperę jako "prawdziwy obraz polskiej rodziny". Z tego obrazu miał się wyłonić program polityki prorodzinnej państwa, czyli projekty odpowiednich ustaw.

Gdy przed dwoma miesiącami raport był po raz pierwszy przedmiotem obrad rządu, jego rzecznik informował, że premier zobowiązał min. Kaperę do przygotowania programu przed 1 lipca. W połowie lipca cały pakiet rodzinny miał być przedmiotem plenarnych obrad Sejmu. Tymczasem ciągle drepczemy w miejscu: po decyzji rządu min. Kapera wyraził radość, że "raport jest już dokumentem powszechnie obowiązującym" (?) oraz chęć "budowania na tej podstawie programu polityki prorodzinnej państwa i ratowania rodzin zagrożonych". Atakowany przez dziennikarzy w sprawie konkretów Kazimierz Kapera umknął, jak zawsze, w ogólnikowe deklaracje szlachetnych intencji. I lepiej niech tak zostanie; realną politykę społeczną wobec rodziny we współczesnym państwie europejskim należy tkać fachowymi rękami z zupełnie innej materii.

Jaka jest nić przewodnia raportu o rodzinie? Taka, że lepiej już było oraz będzie w przyszłości, jeśli państwo zagwarantuje rodzinie materialną pomyślność i moralną czystość, chroniąc ją przed mediami, które przekazują treści patologiczne i pornograficzne, przed organizacjami feministycznymi, które bałamucą kobiety rzekomą dyskryminacją, przed edukacją seksualną w szkole, itd.

Twórcy i promotorzy tego opracowania, którzy przy różnych okazjach dystansują się od PRL-owskiej przeszłości, demaskują się tu jako sympatycy rozwiązań autorytarnych - byle były słusznego namaszczenia.

Polityka 31.1998 (2152) z dnia 01.08.1998; Wydarzenia; s. 16
Reklama