W Polsce podrabia się dziś niemal wszystko: markową odzież sportową, dżinsy, lekarstwa, kosmetyki, wyroby spożywcze. Zdaniem specjalistów fałszerski biznes jest atrakcyjniejszy niż handel narkotykami. Daje olbrzymie zyski przy minimalnym ryzyku. Polskie prawo jest bowiem dla fałszerzy wyjątkowo pobłażliwe. Wymiar sprawiedliwości również.
Pasożytnicza gospodarka żywi się sławą. Szuka tego, co jest popularne, rozreklamowane, cieszące się dużym popytem, i to podrabia. Technik jest kilka. Można mniej lub bardziej dokładnie skopiować markowy towar, można na własnych wyrobach nanieść firmowe znaki znanego producenta lub też wymyślić własny znak i opakowanie tak, by łudząco przypominały popularny na rynku produkt. Określa te zjawiska jako fałszerstwo, piractwo i naśladownictwo.
Najdłuższe tradycje fałszerskie ma u nas branża odzieżowa. W PRL duża część rzemiosła, a także niektóre firmy państwowe specjalizowały się w kopiowaniu zachodnich strojów. Mieliśmy polskie wranglery, polskie adidasy, bo wszystko, co choćby odrobinę ocierało się o zachodniość, było towarem pożądanym. Najlepiej wyraził to w jednej z piosenek Wojciech Młynarski używając określenia "sweter z CDT, metka z Pekao". Dziś miejsce "metki z Pekao" zajęły naszywki
Reebok, Adidas, Fila, Nike, Puma, bowiem najchętniej podrabiane, obok dżinsów, są stroje sportowe. Fałszywe dresy, spodenki, buty, koszulki można bez problemu kupić na większości polskich bazarów, znajdziemy je również w niektórych sklepach.
Tropiciel na łowach
Wacław Boniecki pracuje w firmie Reebok na stanowisku specjalisty do spraw znaków towarowych. Jest tropicielem podróbek. Krąży po Polsce, szukając sfałszowanych wyrobów ze znakiem swej firmy. Odwiedza bazary, zagląda do sklepów i hurtowni. Występuje jako dociekliwy klient lub detalista poszukujący dostawcy towaru. Wcześniej pracował w policji, ma więc okazję wykorzystać swe doświadczenie operacyjne. Owocem tego wysiłku jest kilkaset wniosków o ściganie producentów lub sprzedawców podróbek.
- Na rynku można spotkać dwa rodzaje fałszywych wyrobów Reeboka - wyjaśnia W. Boniecki.