Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Czołgi pokoju

Nocą z 20 na 21 sierpnia 1968 r. wojska ZSRR, Polski, Węgier, Bułgarii i NRD wkroczyły do Czechosłowacji, kładąc kres "praskiej wiośnie" - procesowi demokratyzacji. Pierwszą reakcją Polaków były kolejki przed sklepami.

Tego lata czołówki gazet zapełniały doniesienia z wojny w Wietnamie i z Czechosłowacji. Demokratyzacji i liberalizacji życia publicznego w tym kraju władze partyjne przyglądały się z rosnącym niepokojem. Szczególne obawy budził eksport ideałów "praskiej wiosny", także drogą wymiany turystycznej między obu sąsiadującymi krajami. Turyści czechosłowaccy, przybywający do Polski, wykazywali - jak donosiły meldunki SB - "aktywność w rozmowach indywidualnych z Polakami". Mówili "o postępującym u nich procesie demokratyzacji i przemianach w kraju", wychwalali "Zachód, skąd przewidywana jest pomoc gospodarcza dla Czechosłowacji". W Krakowie młodzież z CSRS miała zachowywać się "swawolnie, wyzywająco". W takiej sytuacji Komitet Wojewódzki PZPR w Rzeszowie zwracał się z prośbą do warszawskiej centrali o wprowadzenie ewidencjonowania osób i pojazdów przekraczających granicę, z uwzględnieniem trasy podróży po Polsce oraz nasilenia kontroli ruchu granicznego.

Wydarzenia w Czechosłowacji odpowiednio naświetlała propaganda. 14 lipca czytelnicy "Trybuny Ludu", następnego dnia również innych polskich gazet, mieli możność zapoznać się z takim rozumowaniem: "Jeżeli w jednym z krajów socjalistycznych siły reakcji zagrażają podstawom socjalizmu, to godzi to równocześnie w interesy pozostałych krajów socjalistycznych..." Była to polska ekspozycja doktryny Breżniewa. Pierwszym sygnałem o wprowadzaniu jej w czyn była lakoniczna informacja z 27 lipca o mających się odbyć na terytoriach Związku Radzieckiego, Polski i NRD ćwiczeniach wojskowych. Radzieckie czołgi ruszyły na południe. W trakcie przemieszczania się transportów wojskowych doszło do kilku wypadków, w tym również śmiertelnych. Komitety Wojewódzkie informowały, że oddziały radzieckie były przyjmowane przez ludność przychylnie, "a w szeregu przypadków - serdecznie witane i pozdrawiane".

Polityka 34.1998 (2155) z dnia 22.08.1998; Społeczeństwo; s. 58
Reklama