Archiwum Polityki

Mistyk napiętnowany

Watykańska Kongregacja Nauki Wiary uznała za niezgodne z doktryną Kościoła poglądy zmarłego przed 11 laty hinduskiego jezuity Anthony´ego de Mello. W opublikowanym 22 sierpnia oświadczeniu podpisanym przez kardynała Josepha Ratzingera i zatwierdzonym przez papieża Jana Pawła II stawia się temu autorowi bestsellerów zarzut odejścia od duchowości chrześcijańskiej na rzecz "prądów duchowości buddystycznych i taoistycznych". Książki de Mello, do których prawa wydawnicze mają indyjscy jezuici, nie będą już publikowane.

Urodzony w 1931 r. w Bombaju Anthony de Mello światową sławę osiągnął dopiero w latach 80., a najsłynniejsza jego książka "Przebudzenie" przygotowana na podstawie stenogramów z rekolekcji wygłaszanych w Nowym Jorku została wydana już po jego śmierci. Miał jednak dużo wcześniej, zwłaszcza w Ameryce i Europie Zachodniej, liczne grono zwolenników, którzy widzieli w nim nie tylko sprawnego pisarza religijnego, ale przede wszystkim duchowego nauczyciela, "jezuickiego guru".

Ten przydomek nie był przypadkowy. De Mello bowiem, wzorem Thomasa Mertona, zakonnika trapisty zafascynowanego buddyzmem zen, zapragnął połączyć religijny Wschód z religijnym Zachodem, co przyszło mu pewnie tym łatwiej, że był jezuitą w Indiach i na co dzień mógł konfrontować te dwa typy duchowości. Tak różne? Tak bliskie?

De Mello wierzył, że bliskie. Mamy oto jego książkę "Wezwanie do miłości", składającą się z krótkich, dwu-, trzystronicowych medytacji, z których każda opatrzona jest mottem z Biblii. Biblijny cytat to punkt wyjścia. Potem następuje opis jakiejś potocznie doświadczanej sytuacji, a na końcu konkluzja, która powraca do owego biblijnego punktu wyjścia. Tyle że ten powrót nie jest bynajmniej teologiczną egzegezą odnośnego fragmentu Pisma, lecz najczęściej przywołaniem zasad głoszonych zwykle przez mistrzów religii orientalnych: świat widzialny jest złudzeniem, pożądanie jest niewolą, uwaga skupiona na własnym "ja" to przejaw egoizmu, egoizmem bywa dobroczynność, wszystko ma naturę Boga, albo - Bóg jest we wszystkim, zaś święty nigdy nie wie, że jest świętym. Tym sposobem Jezus spotyka się z Buddą, a ewangeliści z autorami sutr.

We wprowadzeniu do "Minuty mądrości" czytamy: "Pojawiający się w tych opowiastkach Mistrz nie jest kimś określonym - nie jest jedną osobą.

Polityka 37.1998 (2158) z dnia 12.09.1998; Kultura; s. 52
Reklama