W Warszawie domy stawiają dwa Towarzystwa Budownictwa Społecznego: Bielany, które przejmują właśnie od wykonawcy drugi budynek, i Mazowsze rozpoczynające pierwszą swoją inwestycję. Obydwa budują wyłącznie mieszkania na sprzedaż. A przecież zgodnie z ustawą TBS powinny stawiać czynszówki dla osób o umiarkowanych dochodach. Czy warszawskie towarzystwa są więc prawdziwymi TBS? A może korzystają tylko z szyldu i zwolnienia z podatku dochodowego?
Przy końcu ubiegłego roku NIK przeprowadziła kontrole w 23 Towarzystwach Budownictwa Mieszkaniowego w 19 gminach. W raporcie kontrolerzy m.in. napisali: "TBS Warszawa-Bielany naruszył art. 26 ust. 2 ustawy o niektórych formach popierania budownictwa mieszkaniowego, zgodnie z którym nazwa Towarzystwo Budownictwa Społecznego może być używana wyłącznie przez TBS realizujące cele określone w przepisach ustawy".
Innego zdania jest Urząd Mieszkalnictwa, który zachęca TBS do prowadzenia dochodowej działalności, w tym komercyjnego budownictwa, w celu zgromadzenia pieniędzy na stawianie czynszówek. W ustawie o popieraniu jest zapis otwierający furtkę dla takich przedsięwzięć: "Towarzystwo może również prowadzić inną działalność związaną z budownictwem mieszkaniowym". Obydwa warszawskie towarzystwa wpisały do swoich statutów, obok budownictwa czynszowego, także komercyjne. I zajmują się wyłącznie tym, co miało być dodatkiem.
TBS Bielany powstało dwa lata temu jako jednoosobowa spółka gminy Warszawa-Bielany. Gmina przekazała mu 3 domy komunalne w budowie i 3 mln zł na kontynuowanie robót. Pieniądze wydane na postawienie domów komunalnych i tak nie wróciłyby do gminnej kasy, a budowa mieszkań na sprzedaż pozwala stworzyć fundusz odnawialny, z którego finansowane będą następne domy. Na fundusz wpływają raty spłacane przez właścicieli mieszkań (TBS udziela im kredytu na 10 lat), dochody ze sprzedaży lokali handlowych, usługowych, garaży. Towarzystwo nie płaci ani podatku od dochodów, ani VAT. Zwolnienie z podatków, niskie koszty własne TBS i skromny standard mieszkań sprawiają, że ceny metra kwadratowego, jak na Warszawę, są bardzo umiarkowane. W pierwszym budynku metr kosztował 1,5 tys. zł, w kończonym obecnie około 1,7 tys.
Przy takich cenach oferta bielańskiego TBS ma zagwarantowane powodzenie, ale budownictwo dla osób średnio zamożnych to jednak nie jest.