Archiwum Polityki

Tur w gronostajach

Wyższa Szkoła Ekonomiczna w Nisku nie ma wprawdzie własnej siedziby, ale ma dwóch rektorów i nadkomplet prorektorów, dwa senaty i trzy statuty. Jednak minister nie może zlikwidować szkoły niepaństwowej nawet wtedy, kiedy się w niej źle dzieje.

Robienie wyższej uczelni w Nisku w województwie tarnobrzeskim zaczęło się przed trzema laty. - Wyszedłem naprzeciw potrzebom środowiska - podkreśla swe zasługi mgr Janusz Merski, prezes spółki z o.o. Druk Tur. Spółka jest właścicielem agencji ochroniarskiej Tur oraz sieci 13 szkół policealnych i średnich oraz dwu wyższych: Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Warszawie i w Nisku. Prezes używa też tytułu docent, który nadał sobie jako prorektor warszawskiej WSE.

Za prawdziwego ojca szkoły uważa się także dr Bogusław Ślusarczyk. Jest jeszcze trzecia wersja: pomysł założenia szkoły podrzucił Merskiemu prof. dr hab. Zdzisław Bombera, którego ze Ślusarczykiem łączy stara znajomość.

Economics College of Nisko

Zastosowano nieformalny wybieg: w Nisku powstał w 1995 r. punkt seminaryjny warszawskiej uczelni Merskiego - WSE. Naukę na studiach zaocznych rozpoczęło 505 osób. W następnym roku ogłoszono nabór dla studentów zaocznych i dziennych. Zgłosiło się 800 osób: na studia dzienne przyjęto 100. Dla potrzeb szkoły wyremontowano budynek warsztatów technikum elektrycznego. Uczelnia kształci specjalistów obrotu celnego i organizatorów ubezpieczeń oraz specjalistów od organizacji i ekonomiki przedsiębiorstw i turystyki. - Kadrę mamy dobrą - uważa prof. Bombera. Wykładowcy dojeżdżali do Niska z Rzeszowa, Krakowa, Lublina, Radomia, Warszawy. Kto żyw.

Tymczasem MEN wytknął nielegalne działanie szkoły. Prezes Merski złożył więc wniosek o usamodzielnienie uczelni. W kwietniu 1997 r. WSE w Nisku została wpisana do rejestru szkół niepaństwowych. Merski mianował się kanclerzem, z pensją 5 tys. zł, za jedną czwartą etatu. Bombera otrzymał stanowisko jego magnificencji rektora, z pensją 10 tys. zł, a dr Ślusarczyk - prorektora. Ślusarczyk zatrudnił żonę jako kierowniczkę dziekanatu oraz brata i dalszą rodzinę.

Polityka 40.1998 (2161) z dnia 03.10.1998; Kraj; s. 32
Reklama