W Szwecji w zasadzie bez zmian. Socjaldemokraci, którzy rządzili przez większą część XX stulecia, pozostaną u władzy także na przełomie wieków. Tyle tylko, że tak złego wyniku wyborczego jeszcze nie mieli. Postkomuniści na odwrót: uzyskali najlepszy wynik w całej zachodniej Europie.
Tęskniąc za starymi dobrymi czasami Szwedzi w wyborach parlamentarnych z 20 września b.r. ukarali premiera Görana Perssona za cięcia w wydatkach socjalnych, choć zdołał w ciągu dwóch lat sprawowania władzy przywrócić równowagę budżetową i odbudować zaufanie rynku do szwedzkiej gospodarki. Więcej solidarności i sprawiedliwości społecznej, wróć opiekuńcze państwo dobrobytu!
Jeśli jest w Europie kraj, który można byłoby jeszcze nazwać socjalistyczny, to jest nim w pierwszej kolejności Szwecja. Zwycięstwo socjalizmu jest znacznie wyższe niż mogłoby to wynikać z liczby głosów oddanych na partie większości rządowej: socjaldemokratów (36,6 proc.) i postkomunistów (12 proc.). Szwedzi poparli bowiem różne oblicza socjalizmu, również i takie, które oficjalnie odcinają się od tej ideologii.
Najwięcej zwolenników ma ciągle socjalizm pragmatyczny Partii Socjaldemokratycznej. Pragmatycznymi posunięciami sanacyjnymi Persson zdobył zaufanie międzynarodowej finansjery po przejęciu kontroli nad gospodarką zdestabilizowaną trzyletnimi rządami centroprawicowej koalicji pod wodzą konserwatysty Carla Bildta. Podwoiła ona zadłużenie i doprowadziła do głębokiego deficytu budżetowego. Spadał dochód narodowy, a bezrobocie wzrosło z 5 do 13 proc. Państwo musiało przejąć kontrolę nad znaczną częścią sektora bankowego zagrożonego bankructwem. Perssonowi udało się odzyskać nadwyżkę wpływów nad wydatkami budżetowymi i przywrócić stabilność. Wymagało to jednak zaciskania pasa. To właśnie nie podobało się wyborcom, którzy tęsknili za starym modelem szwedzkiego socjalizmu z jego najlepszych lat, kiedy Szwecja była wzorcem dla poszukiwaczy "trzeciej drogi" między surowym kapitalizmem i totalitarnym komunizmem.
Lenin i Jezus
Nostalgików przyjęła pod spódnicę Gudrun Schyman, charyzmatyczna przywódczyni Partii Lewicy (poprzednio partia miała w nazwie także słowo "komuniści").