Archiwum Polityki

Heretyk z wyboru

José Saramago zastanawiał się w 1993 r. w swoich dziennikach, jak też przyjęto jego kontrowersyjną "Ewangelię według Jezusa Chrystusa" w Polsce, kraju katolickim. Świetne polskie przekłady "Ewangelii" i "Baltazara i Blimundy" przeszły jednak bez echa, krytycy nie kwapili się do oceny dziwnego pisarza z dalekiego kraju. Może teraz dzięki przyznanej mu  właśnie literackiej Nagrodzie Nobla wzrośnie zainteresowanie jego twórczością.

Współczesna powieść iberyjska i latynoamerykańska zdaje się być w znakomitej formie. Po portugalsku piszą Jorge Amado i Rubem Fonseca (Brazylia), zaś po hiszpańsku Muńoz Molina i Javier Marías (Hiszpania), Fernando del Paso (Meksyk) i Álvaro Mutis (Kolumbia). Sam Saramago jest być może, obok poety Fernanda Pessoi, najwybitniejszym twórcą portugalskim XX wieku, autorem oryginalnej koncepcji powieści historycznej.

Saramago wydał swoją pierwszą powieść w 1947 r., ale zdobył uznanie portugalskich krytyków dopiero w 1979 r., ogłaszając sztukę teatralną "A noite" ("Noc"). "Baltazar i Blimunda", powieść z 1982 r., przyniosła mu nagrodę portugalskiego Pen Clubu i międzynarodową sławę. W "Baltazarze i Blimundzie" dialog z tradycją - popularną w XVII w. "powieścią łotrzykowską" - splata się z perfekcyjnym użyciem nowoczesnych technik narracyjnych, a także refleksją o naturze samej fikcji. Saramago traktuje materię historyczną z kpiną, dowodząc zarazem, że doskonale zna przedstawianą epokę, pierwszą połowę XVIII wieku. Portugalia jest pogrążona w duchowej i gospodarczej dekadencji: król Jan V przeznacza brazylijskie złoto na megalomańskie projekty, jak budowa gigantycznego klasztoru dla trzystu zakonników. Rząd dusz sprawuje inkwizycja, tropiąc heretyków i przechrztów, sama zaś wiara sprowadza się do hipokryzji i zabobonu.

Bohaterowie Saramago wybierają los odszczepieńców. Bartłomiej Wawrzyniec jest heretyckim księdzem, głoszącym boskość człowieka, Blimunda - córką nieprawomyślnej mistyczki, zesłanej za swoje błędy do Angoli, zaś Baltazar weteranem niepotrzebnej wojny. Ksiądz Bartłomiej buduje maszynę latającą, poruszaną za pomocą ludzkiej woli, by odlecieć tam, gdzie nie sięga władza inkwizycji. Ucieczka oznaczałaby odrzucenie oficjalnej ideologii i budowę nowego, lepszego świata.

Polityka 42.1998 (2163) z dnia 17.10.1998; Wydarzenia; s. 18
Reklama