W trakcie trwającego trzy tygodnie Festiwalu Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie zagrano 19 koncertów. Publiczność słuchała kompozycji patrona Festiwalu, ale również i twórców dla niego ważnych: Strawińskiego, Mahlera, Dvořáka, Szostakowicza, Beethovena.
Najważniejszymi wydarzeniami muzycznej imprezy, przygotowanej przez Elżbietę Penderecką i Biuro Kraków 2000, było premierowe wykonanie "Credo", najnowszego utworu Krzysztofa Pendereckiego, oraz nowa inscenizacja jego opery "Czarna maska", w reżyserii Krzysztofa Nazara.
Labirynt
Anna i Zbigniew Baranowie oraz scenograf Piotr Nawara, twórcy wystawy szkiców muzycznych Krzysztofa Pendereckiego pt. "Itinerarium" (dziennik podróży), już pierwszego dnia festiwalu wprowadzili publiczność w intymny świat artysty, znanego z zamiłowania do kameralności.
Bunkier sztuki zamieniono w biały labirynt, na którego ścianach rozwieszono manuskrypty, a właściwie plastyczne szkice kompozycji Krzysztofa Pendereckiego, będące zapisem pomysłów, idei, prób poprzedzających narodziny muzyki.
- Nie piszę swojej muzyki siedząc przy fortepianie - mówił Krzysztof Penderecki, oprowadzając po wystawie królową Szwecji Sylwię.
- Maluję moją muzykę, rysuję arabeski i grafiki - komentował barwne manuskrypty, nierzadko opatrzone prywatnymi zapiskami.
W rozmowie z "Polityką" wyjaśniał genezę nietypowej notacji muzycznej: - Wzięło się to u mnie z czasów dzieciństwa. Mój dziadek malował i w pogodne dni szliśmy ze sztalugami za miasto. Myślę, że wówczas utrwalił się we mnie wizualny odbiór konstrukcji sztuki. Pisząc symfonię np. szukam proporcji i jeżeli one są logiczne na planie graficznym, to sprawdzają się również w muzyce.
Rozpoczynanie Festiwalu Krzysztofa Pendereckiego od błądzenia w labiryncie jego kompozycji nie było decyzją przypadkową.
Labirynt jest figurą szczególnie mu bliską. Metaforą kondycji artysty, znakiem tworzenia.
Krzysztof Penderecki: - W moim domu w Lusławicach stworzyłem labirynt. Chciałem mieć możliwość skrycia się tam i błądzenia.