Archiwum Polityki

Jak zostać Polakiem

W Departamencie do Spraw Migracji i Uchodźstwa sterty kwestionariuszy wypełnionych przez chętnych do osiedlenia się w Polsce rozpatrują cztery osoby. Segregatory z dokumentami stoją w szafach, na podłodze, leżą na biurkach. Listy pisane są po polsku i cyrylicą. Autorzy tych ostatnich zapewniają jednak, że świetnie władają językiem polskim.

Ze statystyk wynika, że tylko 12 proc. osób polskiego pochodzenia mieszkających w Kazachstanie mówi językiem swoich przodków. Mimo że i w tym roku do Kazachstanu pojechało z Polski ponad 30 nauczycieli języka polskiego, to dorośli na lekcjach pojawiają się rzadko. Do szkoły przychodzą zazwyczaj dopiero późną jesienią, kiedy zakończą już prace w polu i nie ma już nic ciekawszego do roboty. - Motywacja do nauki języka polskiego jest ściśle ekonomiczna, związana z możliwością wyjazdu do Polski - mówi z żalem jeden z nauczycieli z trzyletnim kazachstańskim stażem. - W tych ludziach nie ma żadnej tęsknoty czy chęci poznania kultury. Wydaje im się, że aby przyjechać do Polski, wystarczy znać rosyjski, bo przecież wszyscy Polacy go rozumieją. Często nawet podczas zebrań towarzystw polonijnych rozmawia się po rosyjsku.

O władzach miejscowych związków polonijnych mało osób ma dobre zdanie. Repatrianci mówią o nieformalnych układach, jakie obowiązują w polonijnych organizacjach, do których trafiają zaproszenia do osiedlenia się w Polsce od polskich gmin i osób prywatnych. Władze w pierwszej kolejności przydzielają zaproszenia sobie i swoim bliskim. Po ich wyjeździe konstytuują się nowe władze, które postępują tak samo. Często dopiero na miejscu w Polsce okazuje się, że przybyli do tej czy innej gminy Polacy to bliscy krewni działaczy organizacji polonijnej. Potwierdza to Janina Dłużewska, od 9 lat nauczycielka języka polskiego i religii w obwodzie ałmatyńskim. - W Kazachstanie mówi się, że jak dasz 1000 dolarów, to wyjedziesz do Polski. A dla osób biednych, mniej przebojowych, tych, które naprawdę były tutaj ostoją polskości, zaproszeń nie ma. Celina Kuzak z Departamentu do Spraw Migracji i Uchodźstwa MSWiA kwituje działalność większości polonijnych organizacji stwierdzeniem: trampolina do wyjazdu.

Polityka 43.1998 (2164) z dnia 24.10.1998; Kraj; s. 34
Reklama