Archiwum Polityki

Chemia nastrojów

Po okrzykniętym pigułką szczęścia Prozacu i po Viagrze, która miała przemienić wszystkich mężczyzn w sypialnianych herosów, światowe media doniosły o pojawieniu się rzekomego antidotum na nieśmiałość. Seroxat nie uczyni jednak z szarej myszki królowej przyjęcia, a z kiepskiego mówcy oratora. Pomaga natomiast w leczeniu fobii społecznej, nowej choroby schyłku XX w.

Rzekoma pigułka na nieśmiałość nie ma nic wspólnego z ośmielaniem nieśmiałych. U zdrowego człowieka może wywołać co najwyżej uczucie senności, które nijak się ma do euforii i przebojowości, jaką obiecują doniesienia prasowe - dementują psychiatrzy, od kilku lat zapisujący Seroxat chorym na depresję i rozmaite dolegliwości lękowe. Raczej mało prawdopodobne, by nieśmiałość można było kiedykolwiek zwalczyć za pomocą leków. Bo i po co miałoby się to robić? Przecież nie jest ona chorobą, ale cechą charakteru, w dodatku czasem bardzo urokliwą.

Prawdopodobnie źródłem fali doniesień o zmierzchu ery nieśmiałości było opatrzne zrozumienie przez węszące za sensacją media terminu extreme shyness, używanego w psychiatrii do określania jednego z objawów choroby zwanej fobią społeczną. Jest ona poważnym, wymagającym leczenia zaburzeniem psychicznym. U cierpiących na tę chorobę dochodzi do silnych somatycznych i psychicznych objawów lęku przy okazji kontaktów z innymi osobami lub wystąpień publicznych. Chory gwałtownie się czerwieni, zaczyna się pocić, drżą mu ręce, sztywnieją mięśnie i zasycha w gardle, może pojawić się ból głowy, biegunka, a nawet palpitacje serca. Powodem dziwnego dla postronnych zachowania osoby cierpiącej na fobię społeczną nie są urojenia, ale paraliżujący strach przed negatywną oceną, a nawet poniżeniem.

Chory jest świadomy, że kaskada tych niezwykle krępujących objawów, nad którymi nie jest w stanie zapanować, spada na niego w pewnych okolicznościach, dlatego za wszelką cenę stara się ich unikać. - Może to dotyczyć określonej czynności, np. jedzenia w miejscu publicznym, spotkania z osobą płci przeciwnej lub rozmowy z przełożonym - tłumaczy prof. Janusz Rybakowski, kierownik Kliniki Psychiatrii Dorosłych AM w Poznaniu, autor pierwszej polskiej publikacji na temat fobii społecznej.

Polityka 44.1998 (2165) z dnia 31.10.1998; Społeczeństwo; s. 88
Reklama