Archiwum Polityki

16 kart

Od pierwszego stycznia 1999 r. zmienia się - wreszcie - administracyjna i gospodarcza mapa kraju. Premier powołał właśnie wojewódzkich delegatów rządu ds. reformy ustrojowej, którzy przez pierwsze miesiące będą faktycznie pełnić rolę wojewodów. W całym kraju odbywają się inauguracyjne sejmiki i wybierane są zarządy województw. To dla nich, ale także dla wszystkich Czytelników "Polityki", spróbowaliśmy sporządzić gospodarczy "bilans otwarcia", ocenić ekonomiczne znaczenie i perspektywy rozwoju 16 nowych regionów.

Siły, jak to zwykle bywa, nie są równe. Liczą się nie tylko nowe granice, ale także stare podziały i historyczne obciążenia. Konstruując ranking wybraliśmy 10 wskaźników, które obrazowałyby makroekonomiczny potencjał każdego województwa, a także dawały - również oczywiście przybliżony - obraz zamożności ludzi. Ten pierwszy mierzą takie wskaźniki jak produkt narodowy brutto, wartość produkcji przemysłowej oraz usług czy poziom bezrobocia. Tę drugą - wysokość płac czy liczba telefonów i aut w każdym województwie.

Konstruując ranking można było oczywiście wybrać inne wskaźniki i tym samym otrzymać nieco inne rezultaty. Do konkretnych miejsc w tabeli nie należy więc przywiązywać przesadnej wagi. Jednakże obraz, jaki wyłania się z naszego zestawienia, jest zbliżony do intuicyjnych, ale powszechnych ocen. Potwierdza słabość ściany wschodniej i siłę polskiego zachodu.

Z naszego rankingu wyłania się dość pesymistyczny obraz. Na starcie różnice poziomu rozwoju gospodarczo-cywilizacyjnego poszczególnych województw są tak duże, że należy obawiać się raczej uruchomienia mechanizmu samopogłębiania się owej luki, niż liczyć na jej niwelowanie. Jeśli dystans między liderem listy a najsłabszym województwem mierzyć naszym wskaźnikiem syntetycznym, to woj. mazowieckie jest o ponad trzy długości przed podkarpackim. Pierwsza piątka wyprzedza średnio o dwie i pół długości ostatnich pięć województw, a wiodąca ósemka niemal dubluje ostatnich osiem regionów.

Ranking wyraźnie jednak dowodzi, że wizerunek Polski A i B grzeszy nadmiernym uproszczeniem. Do pierwszej ligi bez wątpienia zaliczyć należy 6 województw, w których wskaźnik syntetyczny wynosi 4,4 do 6,1 (woj. mazowieckie, śląskie, wielkopolskie, zachodniopomorskie, pomorskie, dolnośląskie). Dzieli je spory dystans od drugoligowej piątki ze wskaźnikiem 7,7 do 9,2 (woj.

Polityka 47.1998 (2168) z dnia 21.11.1998; Gospodarka; s. 72
Reklama