Archiwum Polityki

Życie ważniejsze od sztuki

Jak pisać o człowieku, który w każdej polskiej wsi i mieście ma swoje ulice, pomniki, którego utworami od wieku torturowana jest serdecznie szkolna młodzież? Adam Mickiewicz daje niezwykłe świadectwo roli poezji w naszej historii, kto wie, czy to nie najpiękniejsza polska osobliwość.

Bez względu na interpretacje wydarzeń z marca 1968 r. - nawet jeśli te spiskowe są prawdziwe - Polska to bodaj jedyny kraj na świecie, gdzie zdjęcie ze sceny spektaklu patriotycznego dramatu, wyprowadza na ulice dziesiątki tysięcy ludzi (a wtedy nie wychodzono tak łatwo na ulice jak dzisiaj). Wcześniej zbuntowana młodzież ze słowami poezji Mickiewicza szła na barykady kolejnych powstań.

A ileż romantycznych gestów wykonano w stoczni gdańskiej w sierpniu 1980 r. Można teraz już spokojnie spierać się o rolę myślenia romantycznego w Polsce, które na skrzydłach Solidarności dofrunęło do progu 1989 r., by połamać sobie skrzydła w ramionach najmłodszych pokoleń.

Czy zatem romantyczna mentalność tak rozogniona przez Mickiewicza wzmocniła i uratowała Polskę, czy jest jej przekleństwem? Prawda jak zwykle w takich sporach zapewne jest nie pośrodku, ale gdzieś z boku. Wieszcz (jak przetłumaczyć to pojęcie na inny język) zostawił po sobie nie tylko Himalaje poezji, ale też niezliczone ślady życia. Zanim zabrała go śmierć, bliscy i dalecy mu już wiedzieli, że nawet skrawki pamięci o poecie mają wielką wartość. Suma tego materiału jest dla biografa tyleż niepewna, wspaniała, co przerażająca. Czy zresztą biografia podobnie jak historia nie jest uzgodnioną fikcją opartą na faktach?

Jeśli zgodzimy się, że Mickiewicz z trudem mieści się w jednej biografii, dobrze że dzisiaj otrzymujemy nowe przypisy i wersje jego życia i twórczości. Przy okazji można wyrazić żal, że nowe wersje Mickiewicza mnożą się, a nie mają pełnej biografii dwaj pozostali wieszcze, nie ma rzecz jasna Norwid, może za karę, że tak genialnie opisał wszytkie polskie wady i zaniedbania, też wobec swoich wielkich. A przecież żyjemy w czasie triumfu literatury faktu, polskie księgarnie zasypane są przekładami znakomitych biografii, ale nie naszych autorów.

Polityka 48.1998 (2169) z dnia 28.11.1998; Kultura; s. 54
Reklama