Archiwum Polityki

Samuraje i kochankowie

Trwa atak kuchni azjatyckich na Warszawę. Powstają wciąż nowe restauracje, przyjeżdżają mistrzowie patelni i woka. Obok słynnej i wysoko cenionej (tabela rankingowa) Rong Vang usytuował się kolejny Chińczyk. W Hotelu Sheraton w restauracji Orientalnej od kilku tygodni króluje Sanad Changpuen, doskonały kucharz z Tajlandii. Naprzeciwko hotelu Sobieski, w podziemiach dawnej drukarni "Expressu", otwarto restaurację japońską. O kuchni arabskiej pisaliśmy w poprzednim odcinku "Za stołem" (POLITYKA 43).

Na odsiecz mieszkańcom Warszawy pośpieszyli kucharze z różnych stron Europy. We Włochach uruchomiono nową restaurację bałkańską, a na Mokotowie - dla odmiany - włoską.

Lada dzień przy ulicy Jezuickiej przyjmie pierwszych gości restauracja rosyjska.

Ten wielki ruch na gastronomicznym rynku cieszy smakoszy i pospolitych żarłoków. Jest bowiem dzięki temu coraz więcej miejsc, w których można dobrze i w sympatycznych warunkach zjeść. Coraz większa konkurencja między restauratorami zaś powoduje, że powstają lokale o mocno zróżnicowanych cenach. Stać więc na lunch bądź kolację w nich nie tylko ludzi zamożnych, ale i niezbyt bogatych. Zapraszamy Czytelników do stołu.

Verona

Kochankowie nie jadają. Zadowalają się na ogół wyłącznie miłością. Natomiast ludzie żywiący do siebie nieco mniej żarzące się uczucia chętnie siadają za stołem. Zwłaszcza po dłuższym spacerze, obejrzeniu balkonu, pod którym wystawał Romeo czy Palazzo del Capitano, apetyt rośnie. Szybko trzeba więc decydować: czy pójść do Al Bersagliere na gotowane mięso z polentą i grzybami, czy do Arche na zupę z owoców morza z soczewicą, czy może do Il Desco - podobno najlepszej włoskiej restauracji - na risotto z homarem.

Kuchnia regionu Weneto, a zwłaszcza okolic Werony, słynie z niezrównanego w smaku ryżu. Vialone nano to odmiana uprawiana niemal wyłącznie tu. Grube, krótkie, kremowej barwy ziarna doskonale wchłaniają wszelkie sosy, przyprawy, wina i inne płyny, nie tracąc jednak swej twardości. Nawet nie dość wprawny kucharz jest w stanie ugotować ten ryż al dente.

Tutejsi hodowcy ryżu nie używają żadnych środków chemicznych ani pestycydów. Zamiast groźnej chemii odchwaszczają ryżowiska przy pomocy karpi. W ten sposób łączą przyjemne z pożytecznym. Po zbiorach vialone nano poddaje się starannej obróbce.

Polityka 48.1998 (2169) z dnia 28.11.1998; Społeczeństwo; s. 96
Reklama