Archiwum Polityki

Anioły miłości

"Kto za zapłatą stwarza sobie możliwość odbycia okazyjnego stosunku seksualnego, podlega karze grzywny lub więzienia do 6 miesięcy". Tak mówi obowiązująca od 1 stycznia 1999 r. szwedzka "ustawa o zakazie kupna usług seksualnych". Szwecja jest pierwszym demokratycznym krajem, w którym prostytucja stanie się prawnie zabroniona. W dodatku, co jest jeszcze większym ewenementem, karane będzie tylko kupno; prostytutki mogą nadal oferować usługi bez ingerencji ze strony aparatu ścigania.

W ciągu ćwierćwiecza doszło w Szwecji do znaczącej zmiany poglądów na prostytucję. Gazety lat siedemdziesiątych pełne były ogłoszeń pań do towarzystwa, prezentujących otwarcie swoje seksualne specjalizacje. Uważano, że prostytucja spełnia ważną funkcję społeczną - ułatwia kontakty fizyczne osobom samotnym i upośledzonym, likwiduje napięcia i zmniejsza zakres przestępczości obyczajowej. W 1972 r. liberalny poseł do parlamentu Sten Sjöholm domagał się nawet od państwa, aby objęło opieką domy publiczne; przekształcone w placówki opieki zdrowotnej miały być one za niewielką opłatą (jak u dentysty) dostępne dla wszystkich nie mogących w inny sposób zaspokoić powszechnej potrzeby miłości.

Szwecja okazała się jednak niedojrzała do wcielenia wizji Aldousa Huxleya z "Nowego, wspaniałego świata", gdzie "łóżka z gumowymi materacami miały być dyskretnie rozstawione w ogrodach i parkach", służąc rozładowaniu seksualnych agresji obywateli. Postanowiono pozostawić seksualne usługi prywatnej przedsiębiorczości. Kobiety sprzedające ciało nie przekształciły się jednak, jak się tego spodziewano, w pracownice higieny społecznej, anioły miłości, niosące zaspokojenie spragnionym. Rosnący w siłę feminizm zaczął je traktować jako obiekt wyzysku na rynku miłości. Nikt nie powinien mieć prawa do kupowania cudzego ciała dla chwili własnej rozkoszy - twierdziła socjalistyczna posłanka Alice Aaström. Kobiety, jej zdaniem, tylko z pozoru oddają się za pieniądze z własnej woli, w rzeczywistości są ofiarami systemu, w którym mężczyźni ustalają reguły gry. Ofiar nie można pociągać do odpowiedzialności, trzeba im znaleźć drogę wyjścia z upokarzającego systemu.

W latach dziewięćdziesiątych kilkakrotnie przymierzano się do zakazu prostytucji. Kierownictwo rządzącej od lat Szwecją partii socjaldemokratycznej przeciwstawiało się tym dążeniom twierdząc, że penalizacja zjawiska jest złą metodą, bowiem sprowadzi prostytucję do podziemia utrudniając resocjalizację kobiet, które zeszły na złą drogę.

Polityka 1.1999 (2174) z dnia 02.01.1999; Świat; s. 36
Reklama