Archiwum Polityki

Plagiat polityczny

Poseł Andrzej Anusz, sekretarz Klubu Parlamentarnego AWS i jak określają go koledzy "główny rozgrywający AWS" popełnił w 1991 r. plagiat. Większa część jego pracy magisterskiej, obronionej w Wydziale Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego, to całe fragmenty przepisane kropka w kropkę z obronionej rok wcześniej w Instytucie Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji pracy Marka Rymszy, obecnie pracownika naukowego UW. Jednocześnie, w niemal nie zmienionej formie, Anusz opublikował ten plagiat w książce pod własnym nazwiskiem.

Mimo dwóch wyroków sądowych wydanych na podstawie kilku ekspertyz, "głównego rozgrywającego" broni Mirosław Handke, minister edukacji. Anusz podzielił posłów AWS. Jedni naciskali na ministra Handkego, by uchylił zarządzenie rektora UW, otwierające drogę do odebrania Anuszowi tytułu magistra. Inni wyrazili oburzenie postawą ministra wikłającego urząd ministra i AWS w "sytuacje etycznie i politycznie wątpliwe".

Sam Anusz w licznych wywiadach stara się bagatelizować sprawę. Przebąkuje o "spółce autorskiej" z Rymszą. Warto się przyjrzeć dwóm pracom magisterskim. Z porównania wynika niezbicie: mamy do czynienia z klasycznym przykładem plagiatu.

Pisarska mizeria

Już w zamieszczonym na początku "Spisie treści" czytamy w pracy "Niezależne Zrzeszenie Studentów w latach 1986-1989" Marka Rymszy (MR): "NZS w latach 1980-81 - pierwszy okres legalnej działalności Zrzeszenia". U Andrzeja Anusza (AA) w pracy pt. "Niezależne Zrzeszenie Studentów w latach 1980-1989" identyczny punkt: "NZS w latach 1980-81 - pierwszy okres legalnej działalności Zrzeszenia".

Na takie cytaty nie starczyłoby w "Polityce" miejsca, gdyż praca MR liczy 337 stron, praca AA - 211 plus 143 strony aneksów. Dzieło AA swą grubość (razem 354 s.) w dużej mierze zawdzięcza aneksom, czyli zbiorowi oddanych do przepisania dokumentów, gazetek itp. Merytorycznie, mimo że obejmuje dłuższy okres historii NZS (lata 80-89) niż u MR - praca AA jest uboższa. Nie napisane przez Rymszę fragmenty (a więc stworzone chyba przez samego AA) czyta się fatalnie. Dotyczy to głównie dwóch pierwszych rozdziałów, obejmujących lata 1980-85.

Prof. Zofia Zielińska, wicedyrektor Instytutu Historycznego UW ds. studenckich, która kilka tygodni prześlęczała nad porównywaniem obu prac, tak oceniła w swojej recenzji z 1992 r.

Polityka 11.1999 (2184) z dnia 13.03.1999; Społeczeństwo; s. 83
Reklama