Absolwenci wyższych uczelni, zajęci swymi karierami, przeważnie nie mają pojęcia o karierach naukowych, jakie robią ich prace magisterskie.
W studenckich pracach dyplomowych fragmenty skopiowane z cudzych publikacji tropi sztuczna inteligencja. Im wyżej w hierarchii akademickiej, tym plagiatować łatwiej.
Kupienie pracy licencjackiej czy magisterskiej przez internet jest dziś banalnie proste. Koszt 2–3 tys. Płacić można w ratach.
Dzisiejszy czytelnik potrafi szybko wytropić podobieństwa i oskarżyć o plagiat. Przekonali się o tym kolejni polscy autorzy.
Polski klip był pokazywany za granicą i doceniany w Polsce. Rozeznani w branży muzycznej musieli go widzieć i dobrze znać.
Fałszuje się praktycznie wszystkich twórców. Od autorów najwybitniejszych po drugorzędnych. Niedawno przydarzyło się to laureatowi Paszportu POLITYKI.
Na uniwersytetach zdarzają się sytuacje patologiczne – taki charakter ma sprawa doktoratu Marka Goliszewskiego. Potrzeba narzędzi, które pozwolą zdecydowanie im zapobiegać – stwierdziła minister nauki i szkolnictwa wyższego Lena Kolarska-Bobińska w Poranku Radia TOK FM.
Czy trudno być naukowcem? Okazuje się, że za pieniądze można opublikować dowolny absurd w naukowym czasopiśmie.
Brylował na czterech wyższych uczelniach, zdobywając uznanie władz oraz sympatię studentów. Aż zaczęto sprawdzać, kim jest.
Minister zdrowia zawiesiła Ryszarda Andrzejaka, rektora wrocławskiej Akademii Medycznej, za plagiat. Uczelnia nie tym jednym słynie. Liczne intrygi i afery pogrążają ją od lat.