Archiwum Polityki

Mgły nad Auschwitz

Z poruszających obchodów 60 rocznicy oswobodzenia obozu Auschwitz-Birkenau można czerpać garściami – przede wszystkim z przemówień jeszcze żyjących byłych więźniów. Zapamiętam Merkę Szewach, obywatelkę Izraela, która wołała z mównicy: „Dlaczego spaliliście mój naród?”. A jednak pamięć i wiedzę o tej zbrodni, której uniwersalnym symbolem stał się Auschwitz, spowija jakby mgła. „Musimy sobie i światu postawić pytanie – mówił podczas obchodów Władysław Bartoszewski – ile prawdy o strasznych doświadczeniach totalitaryzmu udało nam się przekazać młodszym pokoleniom. Myślę, że dużo, ale nie dosyć”.

W niedawnym sondażu BBC prawie połowa badanych, 45 proc., nigdy nie słyszała o Auschwitz. Z badań w Polsce wynika, że tylko co drugi obywatel naszego kraju wie, iż w Auschwitz naziści wymordowali więcej Żydów niż Polaków. Mgła ignorancji przesłania nie tylko los, jaki Żydom zgotowała hitlerowska III Rzesza. Wielu Polaków czuje się dotkniętych, że w mediach zagranicznych zdarzają się sformułowania „polskie obozy koncentracyjne”.

W walkę z tym mylącym zwrotem zaangażowały się władze Rzeczpospolitej, dyplomaci, politycy, parlamentarzyści, dziennikarze, a także zwykli obywatele – od dawna prowadzi ją polska diaspora. Słusznie, byleby tylko nie przesadzić. W znanych mi przykładach użycia tego nieszczęsnego określenia nie doczytałem się świadomej woli obciążania Polaków winą za zbrodnie nazistów.

Polscy członkowie Parlamentu Europejskiego mieli powód, by domagać się poprawki w projekcie rezolucji na 60-lecie oswobodzenia Auschwitz przez Armię Czerwoną. Apelowali, by uściślić, czyim dziełem był „nazistowski obóz” w Oświęcimiu. Część eurodeputowanych uważała, że można poprzestać na tym określeniu nie wymieniając narodowości, bo – jak ujęła to Brytyjka Sarah Ludford – „nie wszyscy Niemcy byli nazistami i nie wszyscy naziści byli Niemcami”.

Polityka 5.2005 (2489) z dnia 05.02.2005; Komentarze; s. 17
Reklama