Archiwum Polityki

Gra w Bierezowskiego

Prokuratura rosyjska wydała 6 kwietnia nakaz aresztowania multimiliardera Borysa Bierezowskiego i jego wieloletniego pomocnika Nikołaja Głuszkowa. Tego samego dnia nakazała zatrzymanie bankiera Aleksandra Smoleńskiego, prezesa Rady Dyrektorów grupy Sojuz i banku SBS-Agro. Zarzuca się im nielegalne interesy i pranie brudnych pieniędzy. Rosyjskie media oficjalne ogłosiły triumf prawa w walce z kapitałem przestępczym, media niezależne - koniec "ery oligarchów" w polityce Rosji. Są to zapowiedzi nazbyt optymistyczne - należy mówić raczej o porządkowaniu placu boju przed kolejnym wyścigiem prezydenckim u schyłku ery Jelcyna.

Dla rosyjskiego biznesu - załatwiającego interesy za pośrednictwem głównych aktorów sceny politycznej i korzystającego z ich protekcji lub przynajmniej milczącego przyzwolenia - był to druzgocący cios: oligarchowie przekonali się ostatecznie, że Kreml nie jest już gwarantem ani dotychczasowego układu na szczytach władzy w Rosji, ani ich fortun. Wielomiesięczna walka była niezwykle zaciekła - oligarchowie, jakkolwiek osłabieni po sierpniowej zapaści finansowej Rosji, liczyli na odzyskanie swej politycznej funkcji "kreatorów ludzi władzy". Taką rolę pełnili podczas ostatnich wyborów prezydenckich, kiedy ugrupowania finansistów pod kierunkiem Bierezowskiego doprowadziły do powtórnej elekcji Borysa Jelcyna. Teraz nadzieję odebrał im premier Jewgienij Primakow, opierający się na własnym, niezależnym od finansjery zapleczu administracji i aparatu przymusu. W opinii Bierezowskiego, nie rezygnującego z walki i nie przebierającego w słowach podczas ubiegłotygodniowej konferencji prasowej w Paryżu - "nomenklaturowy" premier to "ucieleśnienie sowieckich służb specjalnych, które obecnie walczą przeciwko reformom", "gorszy od komunistów władca absolutny", "przedstawiciel poprzedniej epoki, który buduje imperium oparte nie na intelekcie, lecz na sile".

Według Bierezowskiego, "dotychczasowy władca absolutny", czyli Jelcyn, uległ presji opozycji komunistycznej i rosyjskich służb specjalnych. Jest w tym sporo racji. Niewątpliwie z ich inspiracji w prasie moskiewskiej pojawiła się w ostatnich tygodniach seria materiałów prasowych kompromitujących finansistę. Rosyjska opinia publiczna dowiedziała się, że dziesiątki kontrolowanych przezeń spółek, m.in. Andava-Group, zarejestrowanych w rajach podatkowych rozrzuconych po całym świecie, od Luksemburga po Wyspy Dziewicze, działało na granicy prawa.

Polityka 16.1999 (2189) z dnia 17.04.1999; Wydarzenia; s. 15
Reklama