Archiwum Polityki

Diety cień

Najpierw rozszaleli się samorządowcy z dietami dla siebie i płacami, zwłaszcza dla marszałków sejmików, starostów, prezydentów miast. Prawda, że nie wszędzie, ale opinię publiczną to poruszyło. Teraz rozszaleli się parlamentarzyści - kto żyw zaczął tworzyć projekty ustaw ustalające maksymalne pułapy diet i płac. Rodzi się podejrzenie, że parlamentarzyści nie troszczą się o wizerunek samorządu, ale o swoje notowania.

Cztery projekty ustaw na ten sam temat zwykle nie wróżą nic dobrego. Nie da się z tego zrobić jednej dobrej. Może to oznaczać długi żywot wysokich uposażeń w samorządach; zwłaszcza że posłowie i senatorowie chcą przy okazji powiązać je z wynikami ekonomicznymi w przedsiębiorstwach państwowych i spółkach z udziałem Skarbu Państwa. Tymczasem materia to zupełnie różna, a na dodatek trudna i delikatna. Kontrowersje dotyczą nie tylko tego, jak płace w samorządach uregulować (liczyć je wedle płac w gospodarce, jak chce AWS, czy w sferze budżetowej, za czym opowiada się Senat?), ale nawet tego, czy do tego celu potrzebna jest aż ustawa. Może po prostu wystarczy drobna zmiana istniejącego już rozporządzenia Rady Ministrów?

Nie jest bowiem prawdą, że obecnie płace w samorządach można ustalać dowolnie. Są one regulowane, a cały problem bierze się nie z braku prawa, ale z luki w prawie i sprytnego jej wykorzystywania. W rozporządzeniu Rady Ministrów z lipca 1990 r. określono sposób naliczania oraz wysokość podstaw pensji członków władz wykonawczych samorządu. Jest jednak w rozporządzeniu paragraf, który zezwalana podwyższanie "w uzasadnionych przypadkach" dodatku służbowego. Normalnie ma on wynosić do 40 proc. wynagrodzenia. Okazało się, że każdy przypadek jest dziś wystarczająco "uzasadniony", by dodatek podnieść nawet do 600 proc. Uzasadnione jest więc i zgodne z prawem 17 tys. prezydenta Warszawy (właśnie obniżył swą pensję o 20 proc.) i 11,5 tys. prezydenta Świnoujścia. Jeśli chodzi o diety radnych, jedyna luka prawna dotyczy gmin i do tego właśnie odnosi się projekt Unii Wolności, który przewiduje wprowadzenie do ustawy o samorządzie gminnym przepisu stanowiącego, że minister spraw wewnętrznych i administracji ustali maksymalną wysokość diet. Jesteśmy więc w kwestii płac nie tyle na bakier z prawem, ile z poczuciem przyzwoitości.

Polityka 16.1999 (2189) z dnia 17.04.1999; Wydarzenia; s. 17
Reklama