Archiwum Polityki

Z głową na powierzchni

Prof. dr hab. Piotr Węgleński (59 lat) pracuje naukowo w dziedzinie genetyki molekularnej; kieruje Zakładem Genetyki Uniwersytetu Warszawskiego. Z tą uczelnią związany jest od studiów na Wydziale Biologii i Nauk o Ziemi, poprzez asystenturę, doktorat, habilitację aż do profesury zwyczajnej. Pracował naukowo za granicą, w tym dwa lata jako visiting profesor w Massachusetts Institute of Technology. W latach 70. wprowadził do polskiej nauki metody inżynierii genetycznej. Jest autorem kilkudziesięciu prac naukowych i współautorem m.in. podręcznika "Genetyka molekularna". Kierował też projektami o znaczeniu praktycznym, takimi jak konstruowanie szczepów bakterii do produkcji ludzkiej insuliny i ludzkiego hormonu wzrostu. Przez trzy kadencje pełnił funkcję prorektora, 12 kwietnia został rektorem UW. Z dawnych obowiązków najmilej wspomina funkcję kapitana uniwersyteckiej drużyny siatkówki.

Czy do pańskiego walnego zwycięstwa nad rywalami - fizykiem i polonistą - przyczyniło się przekonanie środowiska, że przyszłość nauki należy do dyscyplin z przedrostkiem "bio" ?

Chyba nie, ponieważ takie prognozy dominują wśród przyrodników. Humaniści jeszcze o tym nie wiedzą albo zachowują dystans. Naukowcy z mojej dziedziny są nierzadko podejrzewani o niecne plany wobec ludzkości.

Ale nie przez innych naukowców?

Przez różnych ludzi, nierzadko występujących z pozycji zaangażowania w ochronę równowagi biologicznej na ziemi. Niedawno uczestniczyłem w konferencji na temat nowoczesnych biotechnologii, która zgromadziła w Lyonie około tysiąca naukowców, polityków i przedsiębiorców. Byliśmy tam atakowani m.in. przez Greenpeace. W kraju sam kiedyś słyszałem, jak podczas wiecu przed Sejmem jedna z barwnych i wpływowych postaci naszego życia publicznego wykrzykiwała, stopniując zagrożenia: "Dziś mamy aborcję, jutro eutanazję, a pojutrze - nie daj Boże - inżynierię genetyczną?". Takie lęki nie są odosobnione. Czy z naszymi politykami chłopskimi można poważnie rozmawiać o roślinach lub zwierzętach transgenicznych? Dam przykład z medycyny, który powinien zainteresować wszystkich mężczyzn. Przemanipulowano pewien typ komórek układu odpornościowego człowieka w taki sposób, że zaczęły one jak gdyby edukować inne komórki tego układu do zwalczania komórek nowotworowych. Otrzymano fantastyczne wyniki w zwalczaniu raka prostaty - jednego z groźnych zabójców. To jest właśnie medycyna przyszłości, oparta na biotechnologii - próbka roli nauk z przedrostkiem "bio". Ale ludzie o tym nie wiedzą albo ulegają uprzedzeniom.

Wie i nie boi się młodzież - popularność studiów z "bio" w nazwie skokowo wzrasta.

To prawda, mamy coraz więcej kandydatów, zainteresowanych zwłaszcza biologią molekularną, która kojarzy się z nowoczesnymi biotechnologiami, z genetyką, z klonowaniem.

Polityka 17.1999 (2190) z dnia 24.04.1999; Kraj; s. 72
Reklama