Archiwum Polityki

Cienie podziemia

AWS zobowiązała swoich polityków do podawania się do dymisji, jeżeli wszczęte zostanie przeciwko nim postępowanie lustracyjne, a premiera do odwoływania ministrów, na których padnie choć cień podejrzenia o złożenie fałszywych oświadczeń. Trzy dni później podejrzenia padły na samego premiera! Czy Jerzy Buzek przypadkowo wpadł w lustracyjne sidła, czy z premedytacją zostały one zastawione właśnie na niego?

Jerzy Buzek, postać przedtem mało znana, pojawił się na scenie politycznej pod koniec 1997 r. jako zaskakujący kandydat AWS na premiera. Miał być tym legendarnym i tajemniczym przywódcą solidarnościowego podziemia na Śląsku, który po stanie wojennym podniósł związek z upadku, poskładał w organizacyjną całość i zaprogramował działalność. Potem ster przekazał w inne ręce - sam stanął z boku, ale cały czas kontrolował odradzającą się Solidarność. Był tak głęboko zakonspirowany, że już po nominacji na szefa rządu wielu znanych działaczy podziemia pytało: kto to jest Buzek? Dzisiaj premier - pomawiany o kontakty ze służbami specjalnymi - sam prosi rzecznika interesu publicznego o wszczęcie postępowania lustracyjnego, które ma odpowiedzieć na podobne pytanie: kim był Jerzy Buzek?

Śląscy posłowie wybrani z listy AWS, Tomasz Karwowski i Adam Słomka (obecnie KPN-Ojczyzna), stawiają publicznie premierowi zarzuty najcięższego kalibru: nie był żadnym legendarnym przywódcą, który przeprowadził śląską Solidarność przez mroki stanu wojennego, ale współpracownikiem SB (sugerują, że mają na to dowody). Wspierają ich liderzy Sierpnia ´80, związku niewielkiego, ale często głośnego, wywodzącego się z solidarnościowego pnia. W wydawanym przez siebie "Kurierze Związkowym" bez ogródek pytają: Człowiek roku czy agent roku? Świadkami Karwowskiego w ewentualnym procesie lustrowania premiera najprawdopodobniej będą Zbigniew Martynowicz, członek władz Solidarności, który już w 1993 r. zarzucił Buzkowi, na regionalnym zjeździe, kontakty ze służbami specjalnymi, oraz Jan Górny, szef podziemnych struktur, aresztowany w listopadzie 1987 r.

W obronie premiera stają jego najbliżsi współpracownicy z podziemia: - Byłby to wyjątkowy agent, który aż tak bardzo zaangażował się w rozwalenie poprzedniego ustroju - zauważa Ryszard Kuszłeyko, internowany w stanie wojennym, potem działacz konspiracji.

Polityka 18.1999 (2191) z dnia 01.05.1999; Wydarzenia; s. 17
Reklama