Wprowadzenie opłat produktowych i depozytów ekologicznych przewiduje przygotowywana właśnie ustawa "o instrumentach ekonomicznych w ochronie środowiska". Te pierwsze są rodzajem podatku ekologicznego, którym obłożone zostaną wyroby zanieczyszczające środowisko; obok jednorazowych opakowań mają nimi zostać objęte również paliwa. Depozyt ekologiczny to forma kaucji, jaka będzie wliczona w cenę określonych towarów (olejów silnikowych, opon, akumulatorów); pieniądze zostaną zwrócone, jeśli użytkownik nie wyrzuci zużytego wyrobu, lecz odda go wyspecjalizowanej firmie zajmującej się recyklingiem lub utylizacją. Zużyte opakowania stanowią dziś w Polsce ponad 30 proc. objętości odpadów komunalnych i 15,5 proc. ich wagi.
Prace nad ustawą prowadzone są w Ministerstwie Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Kierujący nimi dyrektor Departamentu Polityki Ekologicznej i Integracji Europejskiej Marek Sobiecki zastrzega, że nic jeszcze nie zostało przesądzone i prosi, by unikać słowa "podatki", bo tego nie lubi minister finansów (prośbę tę jednak trudno spełnić, bo jak inaczej nazwać coś, co ma być składnikiem ceny towaru). Ustawa zanim trafi do Sejmu, musi jeszcze zyskać akceptację innych resortów. Z tym zaś mogą być problemy. Punktem zapalnym staną się zapewne opłaty produktowe od paliw, zwłaszcza zaś węgla. Chodzi o ograniczenie zużycia węgla z dużą zawartością siarki, a to może się nie spodobać przechodzącej trudną restrukturyzację branży górniczej.
Ekopodatek
Również opłaty produktowe, którymi mają zostać obłożone opakowania jednorazowe, nie zachwycają przemysłu, zwłaszcza zaś firm, które je wytwarzają, a także tych, które wkładają do nich własne wyroby.