Kiedy premier Jewgienij Primakow ujawnił na początku kwietnia swój konflikt z Jelcynem, rozstrzygające starcie w Dumie było kwestią czasu. 12 maja, w przededniu forsowanej przez komunistów debaty nad impeachmentem (usunięciem z urzędu), prezydent zdymisjonował Primakowa i zażądał od Dumy zatwierdzenia na jego miejsce Stiepaszyna, dotychczasowego ministra spraw wewnętrznych, od niedawna pierwszego wicepremiera i nadzorcy premiera. Dla Jelcyna rola Primakowa jako "politycznego zderzaka" między komunistami a Kremlem dobiegła końca. Ryzykując całkowitym paraliżem władzy wykonawczej i ustawodawczej prezydent zdecydował się na konfrontację z Dumą.
Oficjalnie Primakow odszedł za zaniedbywanie gospodarki. Nikt nie wątpi, że rzeczywistym powodem była chęć zachowania obecnego układu politycznego. Primakow zawiódł Jelcyna: nie zneutralizował opozycji komunistycznej. A jako silny premier zagroził pozycji prezydenta-jedynowładcy. Więcej - uniezależnił się od Kremla, tworząc mechanizm współpracy między połączonymi siłami opozycji narodowo-komunistycznej, nomenklatury postkagebowskiej i przemysłu zbrojeniowego, żądając nierozwiązywania rządu do nowych wyborów, to znaczy pozbawienia Jelcyna realnej możliwości skorzystania z atrybutów władzy prezydenckiej. Dymisjonując Primakowa prezydent podjął próbę powstrzymania decentralizacji (to znaczy "dejelcynizacji") systemu. A ponieważ dymisja premiera pociąga za sobą dymisję całego gabinetu, w którym roiło się od komunistów, Jelcyn wrócił niejako do roli pogromcy komunistów, czyli do punktu wyjścia z 1991 r.
Nie brak opinii, że Duma przegrała bitwę o Primakowa. Ale komuniści grali nie o Primakowa, lecz o całą władzę. Wzrost popularności premiera przybliżał perspektywę zmian ustrojowych, co otoczenie prezydenta histerycznie zinterpretowało jako "powrót komunistycznych porządków", "rewolucję nomenklaturową", "komunistyczny zamach stanu".
Prezydent Borys Jelcyn nie odejdzie. Do rozpoczęcia procedury odsunięcia go od władzy zabrakło w Dumie 17 głosów. Premierem zostanie Siergiej Stiepaszyn. Jelcyn nie zgłosi bowiem innego kandydata, a trzykrotne odrzucenie wniosku przez Dumę oznacza jej rozwiązanie.
Polityka
21.1999
(2194) z dnia 22.05.1999;
Wydarzenia;
s. 15
Reklama